Beata Kowalska to z całą pewnością jedna z najbardziej charakterystycznych polskich aktorek. Popularność przyniosło jej wiele ról, lecz z całą pewnością za jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w karierze zawodowej artystki uznaje się charyzmatyczną doktorową z "Rancza". Nie brakuje jej temperamentu, odwagi i pewności siebie. Aktorka ujawniła zaskakującą sytuację, która wydarzyła się na planie. Tego nie wiedzieliście o jednym z najpopularniejszych seriali Telewizji Polskiej.
W jednym z ostatnich wywiadów Beata Kowalska zdobyła się na wyjątkową szczerość. Weronika Zając - redaktorka naszego portalu zapytała aktorkę o serial "Ranczo". Dokładnie chodziło o to, co dla Kowalskiej było najbardziej nietypową rzeczą związaną z produkcją. "Doktorową w Polsce zna każdy. Czego my, jako widzowie, nie wiemy o tej produkcji? Co było zakulisowe, specyficzne dla pani? Co było dużym wyzwaniem?" - zapytała artystkę Weronika Zając. Ta po chwili namysłu udzieliła wyczerpującej odpowiedzi.
Czego nie wiecie? Jak znowu powiem, że czuliśmy się jak rodzina, to to zabrzmi... Ale może mam po prostu szczęście, że zawsze jestem wśród fajnych ludzi. Nietypową rzeczą było to, że reżyserem był reżyser teatralny (...). I chyba pierwszy raz mi się zdarzyło, że mieliśmy normalne próby czytane. Tak jak jest w teatrze, że się siada z egzemplarzem i się czyta. Pierwszy sezon był taki, że siedzieliśmy i czytaliśmy. Potem, jak weszliśmy na plan, to już wszystko wiedzieliśmy, co mamy zagrać - zdradziła Beata Kowalska.
Rzeczywiście próby czytane nie są czymś standardowym w przypadku serialowych produkcji. Warto dodać, że przez lata emisji "Ranczo" zebrało całkiem sporą rzeszę fanów. Mimo wielu sezonów nie pojawiła się nuda czy monotonia. Niektóre odcinki mimo upływu lat wciąż rozbawiają do łez i nadal są aktualne w swoim przekazie.