• Link został skopiowany

Zbigniew Buczkowski uratował Jacqueline Kennedy, gdy biegła przez kartoflisko. Sam zaliczył ucieczkę sprzed ołtarza

Bartosz Pańczyk
Zbigniew Buczkowski przeżył wiele ciekawych historii. Co działo się podczas ostatnich 73 lat? To zgłębiamy w dniu jego urodzin.
Zbigniew Buczkowski
Fot. Kapif.pl

Zbigniew Buczkowski przyszedł na świat 20 marca 1951 roku. W dniu jego 73. urodzin przyglądamy się jego biografii. Nie jest tajemnicą, że ojciec Buczkowskiego był pilotem. Zginął w katastrofie lotniczej pod Tuszynem. Minęły lata i kiedy aktor dorósł, chciał być lotnikiem jak ojciec. Matka zdecydowanie się temu sprzeciwiła. - Mama powiedziała kategorycznie, że nie. Nie dziwię się jej. Tata zginął w katastrofie lotniczej. Została sama z dwójką dzieci, a jeszcze była w ciąży z trzecim, moim najmłodszym bratem - mówił Buczkowski w "Dzienniku Łódzkim". A że mieszkał przy wytwórni filmowej na ul. Chełmskiej w Warszawie, od małego ciągnęło go przed kamerę. Swoją przygodę z filmem zaczął od statystowania. Miał wtedy 12 lat. Zarobione pieniądze wydawał na przyjemności czy marzenia. To nauczyło go nie tylko oszczędności, ale i zaradności. - Bardzo mi się spodobało, że coś udaję. Poza tym za to statystowanie dostawałem wiele pieniędzy jak na takie małe dziecko. Pamiętam, jak poszedłem kupić cukierki czekoladowe dla moich kolegów i koleżanek, zrobiłem im bankiet na podwórku. Potem zbierałem pieniądze na rower, który był moim marzeniem - mówił w tej samej rozmowie. Zanim zdecydował się zostać aktorem i został sławnym, miał okazję poznać byłą Pierwszą Damę Stanów Zjednoczonych - Jacqueline Kennedy.

Zobacz wideo Sebastian Fabijański otwiera się w temacie otwartych związków

Zbigniew Buczkowski zdradził szczegóły uratowania Jacqueline Kennedy

Był rok 1971. Wtedy właśnie do Polski przyleciała Jacqueline Kennedy. Była Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych uczestniczyła w pogrzebie brata swojego szwagra - Edmunda Ferdynanda Radziwiłła. W drodze na cmentarz sytuacja wymknęła się spod kontroli. A wszystko przez tłum gapiów, który mając na uwadze jej obecność, napierał na bramy. Traf chciał, że jedną z osób był właśnie Zbigniew Buczkowski. Gdy zobaczył, że wystraszona Kennedy zaczyna uciekać w stronę pola, ruszył jej na ratunek. - Wokół cmentarza było kartoflisko, a Jacqueline nagle wyszła sama przed bramę, do dziś nie wiem dlaczego. Zebrał się wokół niej tłum, a ona wyglądała na zagubioną i zakłopotaną. Wtedy wkroczyłem. Krzyknąłem, by ludzie się rozstąpili. Podszedłem do niej, chwyciłem za ramię. Idąc z nią po tym kartoflisku, usłyszałem, jak któryś z Radziwiłłów krzyknął: "Do tramwaju!", który akurat nadjechał. Wskazałem ręką drzwi, powiedziałem: "Madame, please!" - wspominał po latach w rozmowie z Pap Life. Wkrótce przekazał panią Kennedy pod skrzydła pracowników ambasady USA. Ci zaproponowali Buczkowskiemu, że go podwiozą, ale aktor nie skorzystał z propozycji. Rok później jego kariera aktorska ruszyła z kopyta. W 1972 r. pojawił się na ekranie po raz pierwszy już nie jako statysta. Wtedy zagrał kelnera w filmie Janusza Kondratiuka "Dziewczyny do wzięcia".

Debiut filmowy Zbigniewa Buczkowskiego w 1972 roku.
Debiut filmowy Zbigniewa Buczkowskiego w 1972 roku.Fot. YouTube.com/@jolaruta182

Przeliczył swoje zdolności i zalał mieszkanie

Na początku Zbigniew Buczkowski grał niewielkie role na szklanym ekranie. Przełom nastąpił w 1977 roku, gdy w produkcji w reżyserii Tomasza Zygadło "Rebus", udało mu się zostać pierwszoplanową postacią. Niedługo później pojawił się również w produkcjach takich jak "Wściekły", "Miś", "Białe tango", "Człowiek z żelaza" czy "Wyjście awaryjne". Poza tym w jego filmografii możemy znaleźć "Polskie drogi", "Dom", "07 zgłoś się", "Alternatywy 4", "Karate po polsku", "Akademia pana Kleksa", "13 posterunek", "Graczykowskie" i "Święta wojna". Od 7. lat można go oglądać w serialu paradokumentalnym TV Puls - "Lombard. Życie pod zastaw". Od 2007 roku regularnie gra również w "Barwach szczęścia" TVP2. Okazuje się, że spośród ponad 200 ról, największy sentyment ma jednak do Heńka Lermaszewskiego z "Domu". Nie tylko przez rozmach produkcji, ale i to, co łączy go z bohaterem. - Heniek był sprytnym i zaradnym człowiekiem. Potrafił wszystko załatwić. Mam coś z tego Heńka. Też jestem zaradny, lubię majsterkować. Jestem nawet trochę taką złotą rączką. Jak zepsuje się coś w domu, to staram się najpierw sam naprawić, dopiero potem wzywam fachowca. Gdy ma się dom, to trzeba umieć odkręcić, a następnie przykręcić kran. Fakt, raz zdarzyło się, że zalałem mieszkanie. Żona na mnie trochę nakrzyczała, ale dziś naprawa kranu nie jest dla mnie żadnym problemem. Z błędów wyciągam wnioski - zdradził.

 

Żonę poznał dzięki mamie

Aktor długo nie myślał o tym, by się ustatkować i założyć rodzinę. Nie myślałem o założeniu rodziny, tylko o kolejnych rolach. Chętnie podrywał kobiety i łamał im serca. W swojej autobiografii potwierdził nawet informację, że jednej z wybranek uciekł sprzed ołtarza. W końcu do akcji wkroczyła jego mama. I umówiła go na randkę w ciemno. On jednak nie wiedział, że w lokalu będzie też tajemnicza nieznajoma. Mama aktora użyła pretekstu. - Jak ktoś miał 30 lat i nadal był tak zwanym singlem, to był mocno podejrzany. Dlatego, jak się okazało, że w Mozaice, oprócz mojej mamy i jej koleżanki, jest jeszcze piękna blondynka, czyli Jola, to sobie pomyślałem wtedy, że to jest ta kobieta, z którą mogę stworzyć rodzinę i mieć dzieci - mówił Buczkowski w rozmowie z Interią. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. - Ledwie ją poznałem, a już chciałem poprowadzić do ołtarza. Widocznie dojrzałem do ożenku - stwierdził aktor w wywiadzie dla "Echo dnia". Para pobrała się w 1981 r. Rok później na świecie pojawiła się ich córka Hanna, a w 1984 r. syn Michał. Aktor nie ukrywa, że jego żona była bardzo wyrozumiała. Nie narzekała, gdy w czasach największej aktywności zawodowej, dom był na jej głowie. Według niego, nawet gdy w ich małżeństwie zdarzają się ciche dni, ukochana Jolanta potrafi wyciszyć każdy spór.

Zdarzało się, że bywałem gościem w domu z powodu zawodowych zobowiązań i dlatego, że miałem dużo kolegów, z którymi spotykałem się na mieście. Na szczęście mam wspaniałą żonę, a powodzenie naszego małżeństwa to głównie jej zasługa. Często wyjeżdżałem na plan filmowy, ale po powrocie zawsze starałem się i dzieciom, i żonie wynagrodzić tę moją nieobecność. Uczyłem je wszystkiego, co sam potrafiłem robić najlepiej. Dzisiaj wiem, że nasze wysiłki nie poszły na marne

- pochwalił się Zbigniew Buczkowski.

Zbigniew Buczkowski z żoną.
Zbigniew Buczkowski z żoną.Fot. Kapif.pl
Bartosz Pańczyk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: