Sylwia Bomba zgromadziła na swoim Instagramie ponad 816 tys. obserwatorów. Wśród postów z sesji zdjęciowych czy treningów nie mogło zabraknąć oczka w jej głowie, czyli małej Antosi. Czy Bomba dzieli się wizerunkiem córki ze względu na korzyści finansowe? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Wiele influencerek chroni wizerunek swoich dzieci przed obserwatorami. Na pochwałę ze strony Bomby w tym aspekcie zasłużyła projektantka Zofia Ślotała-Haidar, która nie pokazuje swoich pociech na Instagramie. Bomba podjęła decyzję o dzieleniu się wizerunkiem Antosi w mediach z nieżyjącym już ojcem dziewczynki, Jackiem Ochmanem. Dlaczego influencerka tak postanowiła?
Antosia w pewnym momencie (…) wypełniała mi 95% czasu. (…) To było dziecko bardzo wysokich potrzeb. Gdybym ja rzeczywiście nie pokazywała jej, to musiałbym zniknąć z internetu. Nie było możliwości, żeby przez trzy lata ją ode mnie odkleić.
Bomba dodała, że jej córka nie generuje mowy nienawiści. Pod jej adresem napływają głównie komplementy. Fani wręcz martwią się, kiedy pociecha Bomby nie jest pokazywana. Nasz dziennikarz Mat Roobens Ledwig zapytał się influencerki:
Zarabiasz na tym? Na współpracy z Antosią?
Bomba odpowiedziała:
Nie. (…) Antosia dostała jedynie wynagrodzenie za udział w Gogglebox.
Tę kwotę mama Antosi przelała na jej konto oszczędnościowe, gdzie odkłada pieniądze na studia, na które córka pójdzie w przyszłości. Bomba ponadto nie wyklucza współprac z dzieckiem. Zgłaszały się do niej firmy parentingowe. Influencerka uważa, że nie wyrządziłaby córce w ten sposób krzywdy. Antosia lubi tańczyć i pokazywać się w sieci, więc realizowanie zaakceptowanych przez nią takich zadań komercyjnych byłoby jak najbardziej w porządku.
Zobacz też: Bomba o byłym partnerze i żałobie. Wspomniała też o córce: Nawet nie spytała [PLOTEK EXCLUSIVE]
Komentarze (3)
Sylwia Bomba zarabia na córce w sieci? Rozwiała wątpliwości. "To dziecko wysokich potrzeb" [PLOTEK EXCLUSIVE]