Mateusz Morawiecki 25 sierpnia był gościem Danuty Holeckiej w programie "Gość Wiadomości". Na antenie doszło do zaskakującego zdarzenia. Premierowi puściły nerwy po jednym z pytań prowadzącej i niemiło jej odpowiedział.
Zazwyczaj politycy partii rządzącej mogą liczyć na łagodniejsze traktowanie w publicznej telewizji, a rozmowy przebiegają w przyjaznej atmosferze. Jednak tym razem premier Morawiecki został wyprowadzony z równowagi. Chodziło o pytanie dotyczące pieniędzy z KPO, których wypłatę blokuje Komisja Europejska.
Ja patrzę na to jako na całą pulę środków unijnych. Widzę, że pani podobnie jak skrajna prawica i totalna opozycja dała się wpuścić w taki nurt narracji o KPO - odpowiedział.
Dalej próbował zbagatelizować znaczenie tych pieniędzy dla budżetu.
KPO to jest 120-130 mld zł zaokrąglając. Jak podzielimy to na sześć lat, to na okrągło 20 mld zł rocznie. To nie jest coś, co zmienia zasadniczo sytuację gospodarczą czy finansową Polski. Podam jeden konkretny przykład. Dwa miesiące temu zatwierdziliśmy drugą transzę programu inwestycji strategicznych Polski Ład. Tam było blisko 30 mld z naszych budżetowych pieniędzy. Czyli pokazujemy zdolności finansowe Polski, są one dużo większe niż Krajowy Program Odbudowy -zapewniał premier.
Holecka wtrąciła się ze stwierdzeniem:
Przyznałby pan, że te pieniądze by się przydały.
Morawiecki odpowiedział:
Oczywiście, każde pieniądze by się przydały, ale jest dużo ważniejszych środków unijnych z funduszy strukturalnych, spójności, rolniczych. To jest ponad 550 mld zł. Polska jeszcze nie złożyła wniosków ani o te fundusze, ani o fundusze z KPO.
Komisja Europejska wstrzymuje wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski do momentu, aż nie zostaną spełnione konkretne warunki. Mianowicie zmiana systemu dyscyplinarnego sędziów, który jest niezgodny z prawem unijnym wg. Trybunału Sprawiedliwości UE, a także wypełnienie tzw. kamieni milowych.