Bądź na bieżąco. Więcej o polskim i światowym show-biznesie przeczytasz na Gazeta.pl.
Nancy Crampton Brophy wydała kiedyś esej "Jak zamordować swojego męża". Tytuł tej publikacji okazał się znamienny. Pisarka została oskarżona o zastrzelenie męża, Daniela Brophy. Mężczyzna został znaleziony martwy na podłodze w instytucie kulinarnym, w którym pracował. Podejrzenie padło na autorkę romansów, którą wypatrzyły kamery monitoringu w pobliżu miejsca zdarzenia. W głośnej sprawie właśnie zapadł wyrok ławy przysięgłych.
Wiele wskazuje na to, że Nancy Crampton Brophy resztę życia spędzi w więzieniu. 25 maja ława przysięgłych uznała pisarkę winną morderstwa drugiego stopnia. Według relacji stacji SkyNews kobieta była niewzruszona w momencie ogłaszania werdyktu.
Proces był transmitowany przez kilka stacji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych, a fragmenty zeznań trafiły do sieci. W trakcie trwania procesu Nancy Crampton Brophy starała się wykazać, że nie miała powodów, żeby zabijać męża. Prokuratura wykazała jednak, że co miesiąc pobierała pieniądze z polisy ubezpieczeniowej nieżyjącego małżonka, opiewającej na około 1,5 miliona dolarów. Swoją obecność w pobliżu miejsca zdarzenia w dniu morderstwa Nancy tłumaczyła zwykłym zbiegiem okoliczności.
W swoim eseju z 2011 roku Nancy Crampton Brophy napisała:
Jeśli morderstwo ma mnie uwolnić, to z pewnością nie chcę spędzić ani chwili w więzieniu. I pozwólcie mi wyraźnie zaznaczyć, że nie lubię kombinezonów, a pomarańczowy nie jest moim kolorem.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pisarka będzie musiała polubić pomarańczowy kolor. Swoją drogą ta historia to wręcz zatrważający przykład, gdzie fikcja literacka miesza się z rzeczywistością.