• Link został skopiowany

Kilka lat temu pisała o tym, jak zabić męża. Oskarżono ją o zabójstwo małżonka. Właśnie zapadł wyrok

Nancy Crampton Brophy przez lata była autorką romansów. Swego czasu opublikowała też esej "Jak zamordować swojego męża". Później sama została oskarżona o zastrzelenie małżonka. Nie przyznała się do winy, ale ława przysięgłych właśnie wydała wyrok w tej głośnej sprawie.
Nancy Crampton Brophy
Fot. YouTube/KGWNews Screen

Bądź na bieżąco. Więcej o polskim i światowym show-biznesie przeczytasz na Gazeta.pl.

Nancy Crampton Brophy wydała kiedyś esej "Jak zamordować swojego męża". Tytuł tej publikacji okazał się znamienny. Pisarka została oskarżona o zastrzelenie męża, Daniela Brophy. Mężczyzna został znaleziony martwy na podłodze w instytucie kulinarnym, w którym pracował. Podejrzenie padło na autorkę romansów, którą wypatrzyły kamery monitoringu w pobliżu miejsca zdarzenia. W głośnej sprawie właśnie zapadł wyrok ławy przysięgłych. 

Zobacz wideo Morderstwo jak u Agathy Christie, tylko w Podkowie Leśnej. Jest zwiastun "W jak morderstwo"

Twierdziła, że nie miała powodów zabijać męża. Ława przysięgłych nie uwierzyła

Wiele wskazuje na to, że Nancy Crampton Brophy resztę życia spędzi w więzieniu. 25 maja ława przysięgłych uznała pisarkę winną morderstwa drugiego stopnia. Według relacji stacji SkyNews kobieta była niewzruszona w momencie ogłaszania werdyktu. 

 

Proces był transmitowany przez kilka stacji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych, a fragmenty zeznań trafiły do sieci. W trakcie trwania procesu Nancy Crampton Brophy starała się wykazać, że nie miała powodów, żeby zabijać męża. Prokuratura wykazała jednak, że co miesiąc pobierała pieniądze z polisy ubezpieczeniowej nieżyjącego małżonka, opiewającej na około 1,5 miliona dolarów. Swoją obecność w pobliżu miejsca zdarzenia w dniu morderstwa Nancy tłumaczyła zwykłym zbiegiem okoliczności. 

W swoim eseju z 2011 roku Nancy Crampton Brophy napisała:

Jeśli morderstwo ma mnie uwolnić, to z pewnością nie chcę spędzić ani chwili w więzieniu. I pozwólcie mi wyraźnie zaznaczyć, że nie lubię kombinezonów, a pomarańczowy nie jest moim kolorem.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pisarka będzie musiała polubić pomarańczowy kolor. Swoją drogą ta historia to wręcz zatrważający przykład, gdzie fikcja literacka miesza się z rzeczywistością. 

Więcej o: