Więcej o polskim i światowym show-biznesie przeczytasz na Gazeta.pl.
To już trzeci tydzień procesu między Johnny'm Deppem, a Amber Heard. Aktor żąda od byłej żony 50 milionów dolarów odszkodowania za zniszczoną karierę po pomówieniach o gwałt i przemoc fizyczną. Zeznania aktora dobiegły już końca. Po raz kolejny utrzymywał, że nigdy nie uderzył Amber Heard. Mówi się, że wkrótce w sądzie pojawią się świadkowie, a wśród nich grupa celebrytów takich jak James Franco i Elon Musk. Stanowisko w sprawie przedstawiła także psycholog kliniczna i sądowa, doktor Shannon Curry.
Psycholog sądowy: Amber Heard ma zaburzenie osobowości typu borderline i zaburzenie osobowości histronicznej
Shannon Curry pracuje w zawodzie blisko 15 lat, a połowa jej praktyki skupia się na terapii par. Rolą psycholożki było przejrzenie materiałów ze sprawy i ustalenie, czy między aktorem i jego byłą żoną dochodziło do tzw. "intymnej przemocy ze strony partnera". Przemoc intymna może obejmować znęcanie się fizyczne i psychiczne.
Dr. Curry stwierdziła, że Amber Heard ma dwa zaburzenia osobowości: zaburzenie typu bordeline i zaburzenie osobowości histronicznej. Ekspertka zeznała, że osoby z takimi wynikami są zwykle agresywne, egocentryczne, potrzebują aprobaty oraz uwagi i często stosują różne taktyki manipulacji. Wyniki przeprowadzonych testów wskazują, że Amber Heard może być szczególnie okrutna dla swoich współpracowników, a także mieć problemy w bliskich relacjach.
We wcześniejszym oświadczeniu Amber Heard utrzymywała, że po związku z Johnny'm Deppem cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD). Tę tezę podważyła doktor Curry. Psycholożka stwierdziła, że z przeprowadzonych testów wynika, że Heard nie ma PTSD i jednocześnie istnieją dowody na to, że aktorka znacznie wyolbrzymia swoje objawy podczas odpowiedzi na pytania. Dodatkowo lekarka zeznała, że z wcześniejszej dokumentacji medycznej Heard wynika, że miała ona już pewne problemy przed poznaniem Deppa.