Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Monika Miller chwilę przed świętami Bożego Narodzenia opuściła szpital. Wnuczka Leszka Millera od dłuższego czasu próbowała ustalić, co jej dolega. Gwiazda miała ogromne problemy z oddychaniem, jednak test na obecność COVID-19 wykluczył zakażenie. Teraz wie, co jej dolega. Udzieliła wywiadu, w którym szczerze opowiedziała o walce z bardzo rzadką chorobą.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazda "Rancza" nie mogła się opalać, a Beata Tyszkiewicz musiała skłamać. Te poświęcenia w pracy zadziwiają
Monika Miller w rozmowie z serwisem cozatydzien.tvn.pl. ze szczegółami opowiedziała o walce z nieuleczalną chorobą. Wyznała, że podupadać na zdrowiu zaczęła pięć miesięcy temu, gdy zaszczepiła przeciwko pneumokokom. Po kilku dniach zauważyła poprawę i wróciła do pracy, gdzie się przeziębiła. Zaniepokoiły ją nocne poty, które okazały się bardzo obfite. Do tego doszły migreny i tak ostry kaszel, że celebrytka musiała walczyć o każdy oddech. Na ciele zauważyła siniaki. Monika odwiedziła kilku lekarzy, którzy przepisali jej antybiotyki i sterydy. Ostatecznie musiała pojechać do szpitala, gdzie wylądowała w izolatce:
Lekarze nie wiedzieli, co to jest. Bali się, że to może być krztusiec. Zrobili mi wszystkie badania. Pobrali dziewięć fiolek krwi. Zrobili gastroskopię, spirometrię, tomografię. Porównali wyniki badań z poprzednich lat i zauważyli, że już wcześniej miałam powiększoną grasicę. To zaczęło lekarzy zastanawiać, bo jedyny powód, dla którego grasica może być powiększona to grasiczak – nowotwór. Zrobiło się nieprzyjemnie - powiedziała Miller w rozmowie z Aleksandrą Głowińską.
Gwiazda przyznała, że wykryto u niej prątki gruźlicy, które powodują u niej pieczenie w klatce piersiowej i kaszel. Influencerka w końcu usłyszała diagnozę i dowiedziała się, że cierpi na fibromialgię, z którą od lat walczy również Lady Gaga.
Fibromialgia to rzadka przewlekła, niezapalna choroba reumatyczna tkanek miękkich. Jedyną gwiazdą, która otwarcie mówi o tym schorzeniu jest Lady Gaga. To schorzenie jest trudne do zdiagnozowania. Mam wrażenie, że niewielu lekarzy w ogóle wie o istnieniu tej choroby. Zazwyczaj jest tak, że dają leki przeciwbólowe, które nie działają. A potem rozkładają ręce, mówią, że jesteś histerykiem, hipochondrykiem - podkreśliła.
Wyjaśniła, jak objawia się choroba: "jakby mózg stwierdził, że nie wie, kiedy czuje ból, więc wybiera bezpieczniejszą opcję i sprawia, że czujemy ból cały czas".
Nie ukrywała, że jedyny lek, dzięki któremu czuje się lepiej, jest niedostępny w Polsce i musi być dla niej sprowadzany.
Mamy nadzieję, że Monika jak najszybciej odzyska siły. Życzymy jej dużo zdrowia.