Więcej o programie "Hotel Paradise" przeczytasz na portalu Gazeta.pl
Za nami finał czwartej edycji "Hotelu Paradise". Uczestnicy randkowego show oglądali ostatni odcinek programu na wielkim ekranie, później bawili się na wspólnej imprezie. Zabrakło Wiktorii Gąsior, która już wcześniej zapowiadała, że nie pojawi się na wydarzeniu. Teraz opowiedziała, co stało za jej decyzją. Chodzi o zachowanie Miłosza.
Miłosz i Wiktoria tuż po emisji finałowego odcinka "Hotelu Paradise 4" przyznali, że nie są już parą. Uczestnicy randkowego show utrzymywali jednak kontakt. Kilka dni przed imprezą wieńczącą finał czwartej edycji programu Wika stwierdziła, że chce zobaczyć się z uczestnikami, wszystko ze względu na Miłosza. Niestety, mężczyzna sprawiał wrażenie zdystansowanego, co ostatecznie ochłodziło jego relacje z Wiką.
Dwa dni przed imprezą napisałam do Miłosza gdzie to jest, bo nie dostałam informacji. Miłosz mi nawet nie odpisał przez cały dzień. Napisałam następnego dnia do Matiego, bo wiedziałam, że jest z Miłoszem, widziałam na story. Napisałam do niego czy mógłby mi powiedzieć, gdzie to jest, bo Miłosz od wczoraj nie był w stanie mi odpisać i dopiero wtedy Miłosz mi odpisał. Ja już wtedy wiedziałam, że nie chce tam iść, bo jak nie odpisał mi od razu, to doszłam do wniosku, że mu w ogóle na mnie nie zależy.
Zdaniem Wiktorii Miłosz już wcześniej wiedział, że ich związek nie ma przyszłości, milczał jednak ze względu na problemy psychiczne Gąsior. Uczestniczka w transmisji na żywo była wyraźnie zawiedziona taką postawą byłego partnera.
Też mi napisał, że chce być ze mną tylko kolegą - to już później. Doszłam do wniosku, że nie będę wchodzić tam, gdzie mnie nie chcą. Każdy ma jakieś swoje granice. (...) Ja Miłoszowi wprost powiedziałam, co tam czuje itd., bo to się u mnie zmieniło, no ale nie wiem, po co trzymał ze mną kontakt. Bo powiedziałam, że leczę się psychiatrycznie i stwierdził, że nie można mi powiedzieć "nie", bo jak powie mi "nie" to się załamię? No nie?!
Miejmy nadzieję, że Wiktoria niedługo podniesie się po rozstaniu.