Więcej na temat gwiazd oraz ich dzieci przeczytasz na Gazeta.pl.
Od kiedy Marina Łuczenko została mamą, skupia się głównie na życiu rodzinnym i podróżach. Młoda mama chętnie opowiada o macierzyństwie w mediach społecznościowych. Tak było i tym razem, gdy otworzyła się na temat wyboru imienia dla syna oraz swoich obaw związanych z macierzyństwem.
Jedna z fanek spytała Marinę, jak piosenkarka przygotowywała się do macierzyństwa i czy obawiała się tego, co ją będzie czekać po urodzeniu dziecka. Jak się okazuje, w jej przypadku również nie obyło się bez zmartwień.
Oczywiście, że się bałam. Wciąż się boję, czy podołam. Czy jestem wystarczająco dobra, czy mogłabym być lepsza? Każdy etap rozwoju dziecka jest inny i wymaga zupełnie innej formy zaangażowania od rodziców - odpisała.
Inną fankę zastanawiało, dlaczego syn Mariny i Szczęsnego ma zagraniczne imię. Na to pytanie celebrytka również pośpieszyła z odpowiedzią. Rozwiązanie jest proste. Zagraniczne imię wymawia się tak samo w każdym języku. Co ciekawe, przez pierwsze sześć miesięcy ciąży Liam miał mieć na imię Noah. Tak samo jak syn Sary Boruc, którego ta urodziła w maju 2019 roku, niespełna rok po tym, jak na świat przyszedł Liam Mariny.
Liam do szóstego miesiąca w brzuszku nazywał się Noah, ponieważ "Notebook" to mój ukochany film, a tam główny bohater miał tak na imię. Kiedy tak mówiliśmy do brzuszka, zaczęliśmy mieć problem z odmianą w języku polskim. Wojtek zaproponował imię Liam i bardzo mi się spodobało. Chciałam, żeby to było imię międzynarodowe i wymawiane tak samo w każdym języku... - podsumowała.
Przypomnijmy, że Sara i Marina były kiedyś przyjaciółkami. Niestety zażyła relacja celebrytek nie przetrwała próby czasu. Od ponad dwóch lat panie nie rozmawiają, a jedynie czasem wymieniają się "uprzejmościami" w mediach.
Marina dodała również, że ubolewa nad tym, że złośliwi nazywają jej syna Lajam.