Więcej ciekawostek ze świata show biznesu znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Oliwia Bieniuk od początku najnowszej edycji "Tańca z Gwiazdami" była typowana na faworytkę. Co ciekawe, sympatia widzów nie szła w parze z ocenami jurorów, szczególnie Iwony Pavlović, która nie szczędziła 19-latce słów krytyki. Mimo surowych ocen, Oliwii udało się dotrzeć aż do półfinału. Dopiero wtedy musiała pożegnać się z programem. Na kilka chwil po werdykcie opowiedziała o odczuciach, które jej wówczas towarzyszyły.
Oliwia Bieniuk nie ukrywała, że jest jej przykro, że nie dostała się do finału. Z drugiej strony była już przygotowana na taki werdykt widzów.
Emocje jak zawsze były duże. Jest mi przykro i smutno, bo gdzieś tam była ta nadzieja, że dojdziemy do tego finału, ale jednak spodziewaliśmy się, że możemy odpaść, więc byliśmy przygotowani - tłumaczyła w rozmowie z "Pomponikiem".
Na Instagramie programu zdradziła za to, że nie zamierza dalej tańczyć. Powodem jest brak partnera.
Tańczyć raczej nie będę, bo nie mam z kim. W Warszawie nie będę już mieszkać, wracam do Gdyni, więc tam nawet nie mam z kim, ale na pewno wrócę do siłowni i tam będę się pompować - zapewniała.
Oliwię Bieniuk będziemy mogli zobaczyć na parkiecie jeszcze za tydzień podczas finału "Tańca z Gwiazdami". O Kryształową Kulę zawalczą Kajra i Rafał oraz Piotr i Hania. Muzycznym gościem specjalnym finału będzie Doda. Będziecie oglądać?