Przed Dorotą Gardias stało jedno z najtrudniejszych zadań - musiała poinformować ośmioletnią córkę o swojej chorobie. Hania jest dla niej ogromnym wsparciem i motywacją do walki z nowotworem. Pogodynka ma już zaplanowaną operację wycięcia guza. W programie "Kobiecy punkt widzenia" wyznała, że pomimo dużych obaw i estetycznych konsekwencji zdecydowałaby się na amputację piersi, byleby cieszyć się zdrowiem i kolejnymi latami życia spędzonymi z pociechą.
Dorota Gardias leczenie mogła podjąć już dwa lata temu, gdyby nie błędna ocena sytuacji jednego z lekarzy. Podczas rutynowych badań wykryto u niej wówczas zmianę. Uznano ją jednak za niegroźną. Pogodynka nie ukrywa żalu do medyków, którzy zbagatelizowali problem. Wie jednak, że nie może się poddawać i chce wyzdrowieć dla córki.
Dla niej muszę zwolnić. Muszę mieć dużo siły i energii. Ona jest na początku swojej drogi, w drugiej klasie podstawówki. Uczy się wszystkiego. Ja jej muszę teraz bardzo dużo dać od siebie, więc muszę mieć siłę i zdrowie. Zdrowie jest najważniejsze, więc jak się ma do tego jakaś mała blizna? Nawet gdyby zaistniała sytuacja, że pierś musiałaby być amputowana, to jak to się ma do kolejnych wspólnie spędzonych wakacji z Hanią w zdrowiu i w spokoju? - mówiła w "Kobiecym punkcie widzenia".
Gardias w bardzo delikatny sposób przygotowała córkę na okoliczności, które już niebawem będą jej codziennością.
Powiedziałam Hani: Mamy kłopot, ale to załatwimy. Mama będzie musiała pojechać na kilka dni do szpitala i wtedy będziesz z tatą. Musisz do mnie cały czas dzwonić, żeby mnie wspierać. Będę potrzebowała twojej energii i twojego uśmiechu. Mamy taką umowę, że będzie dzwonić.
Dziennikarce życzymy zdrowia, a małej Hani siły - tak bardzo potrzebnej do wspierania chorej mamy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!