O ślubie księżnej Diany i księcia Karola powiedziano już wiele. Największe zainteresowanie budzi oczywiście bogato zdobiona suknia ślubna. Niewiele osób jednak wie, że księżna miała w zapasie zupełnie inną kreację. Nawet jej buty miały w sobie ukryte przesłanie, o którym wiedziała tylko Diana i projektant. Ciekawość budziła nie tylko stylizacja, ale także perfumy, których użyła. Królowa nie była zadowolona z tej decyzji.
Zapach, który towarzyszył Dianie 29 lipca 1981 roku to Quelques Fleurs Houbigant. Był dosyć wyjątkowy, ponieważ ich twórca, Robert Bienaimé, stworzył jako pierwszy perfumy z wielokwiatowym bukietem. Wcześniejsze kompozycje były przeważnie jednokwiatowe i to właśnie takich używano w Pałacu Buckingham. Królowej również nie podobało się to, że perfumy pochodzą z Francji, a nie Wielkiej Brytanii. Na swoim ślubie królowa pachniała kompozycją stworzoną przez dom perfumeryjny Floris, który przygotował później zapachy ślubne dla księżnej Kate i Meghan Markle.
Makijażystka księżnej Diany, Barbara Daly, w rozmowie z People stwierdziła, że panna młoda przez przypadek wylała kilka kropel perfum na swoją suknię ślubną, w wyniku czego powstała mała plama. Niektóre źródła mówią, że Diana zasłaniała ją potem bukietem kwiatów.
Perfumy, w których zakochała się Diana są dostępne do dziś. Na stronach perfumerii czytamy, że ich kompozycja kwiatowa składa się z woni bergamotki oraz płatków jaśminu i róży, delikatnie zmieszaną z drogocennymi nutami drzewnymi i piżmem. Brzmi wystarczająco królewsko?