Życie towarzyskie w Nowym Jorku powoli wraca do normy. Za nami Met Gala. Jedno z najważniejszych wydarzeń w branży mody. Odbywa się od 1948 roku w nowojorskim Metropolitan Museum of Art. Nazywana jest "Oscarami Mody" i dostać się na nią mogą tylko nieliczni. Zaproszenia rozdziela ponoć sama Anna Wintour, redaktor naczelna magazynu "Vogue". Zeszłoroczna gala została odwołana z powodu pandemii koronawirusa, jednak w tym roku gwiazdy znów mogły przechadzać się po czerwonym dywanie w skrupulatnie przygotowywanych kreacjach. Okazuje się, że niektóre z nich niosły ze sobą jakąś ideę. Na przykład suknia Billi Eilish.
Billie Eilish pojawiła się na Gali Met w ogromnej, rozłożystej sukni w kolorze ecru. Autorem kreacji zainspirowanej starym Hollywood jest Oscar de la Renta. Chociaż może się wydawać, że fryzura wokalistki była inspirowana Marylin Monroe, to gwiazda przyznała, że do przygotowania stylizacji natchnęły ją lalki Barbie, które uwielbiała w dzieciństwie.
Świąteczne Barbie były moją ulubioną rzeczą na świecie. Prosiłam o nie w każdą gwiazdkę. Serio, to była moja inspiracja.
Okazuje się, że kreacja Billie Eilish niosła za sobą pewne przesłanie. Piosenkarka postawiła warunek marce Oscar de la Renta. Weganka i aktywistka na rzecz praw zwierząt zażądała, aby firma całkowicie zrezygnowała ze sprzedaży futer. Swoje wsparcie dla decyzji piosenkarki, która postanowiła wywrzeć zmianę na branży modowej wyraziła Agnieszka Woźniak-Starak. Dziennikarka udostępniła post opublikowany przez portal wysokieobcasy.pl i dopisała kilka słów od siebie.
Billie Eilish zgodziła się założyć suknię Oscara de la Renty na MET galę, pod warunkiem, że marka całkowicie zrezygnuje ze sprzedaży futer. Brawo!
My również gratulujemy wokalistce asertywności.