Perkusista legendarnego zespołu The Rolling Stones, Charlie Watts, zmarł w szpitalu w wieku 80 lat. O śmierci artysty poinformowano w oficjalnym oświadczeniu na Facebooku grupy.
W oświadczeniu, które znalazło się na mediach społecznościowych The Rolling Stones czytamy, że perkusista odszedł w spokoju, otoczony najbliższymi.
Z ogromnym smutkiem zawiadamiamy o śmierci naszego ukochanego Charliego Wattsa. Odszedł w spokoju w londyńskim szpitalu, otoczony najbliższą rodziną. Charlie był kochanym mężem, ojcem i dziadkiem, i jako członek The Rolling Stones jednym z najlepszych perkusistów swoich czasów. Uprzejmie prosimy o uszanowanie prywatności rodziny, zespołu oraz najbliższych przyjaciół w tym trudnym czasie.
Muzyk kilka tygodni temu muzyk przeszedł operację serca. Po zabiegu lekarze uznali, że Watts nie może wziąć udziału w trasie koncertowej The Rolling Stones "No Filter", której początek zaplanowany jest już na 26 września w Stanach Zjednoczonych. Zespół chciał, aby Watts dołączył do nich z okazji 60-lecia zespołu, które przypadnie na 2022 rok. Niestety plany zostały brutalnie zweryfikowane przez pogarszający się stan zdrowia perkusisty.
Watts był uważany za "najspokojniejszego" członka The Rolling Stones. W przeciwieństwie do m.in. Mike'a Jaggera nie korzystał z używek i prowadził zdrowy tryb życia. Był także wegetarianinem i miłośnikiem hippiki, dzięki czemu kilka razy wraz z żoną Shirley uczestniczył w aukcjach koni w Janowie Podlaskim.