Do wpadki gwiazdy doszło dwa lata temu. Doda miała wówczas za sobą bardzo pracowity czas, dlatego postanowiła skorzystać z faktu, że obostrzenia wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa były stopniowo znoszone i wyjechała do słonecznej Grecji. Swoją wycieczkę relacjonowała na Instagramie. Wokalistka raczyła fanów kadrami, na których opala się nad basenem i wyleguje na plaży. Jednak jedna z wakacyjnych fotografii słono ją kosztowała.
Doda postanowiła poszerzyć swoją działalność w social mediach i założyła konto na TikToku. Wokalistka w ciągu zaledwie dwóch miesięcy zgromadziła na swoim profilu ponad 240 tys. fanów. Co więcej, widać, że przygotowywanie humorystycznych filmików sprawia jej dużo zabawy. Gwiazda zdecydowanie ma do siebie dystans, bo opublikowała wideo, na którym pozując do zdjęcia, przewraca figurkę w kształcie srebrnego tygrysa. W pierwszych sekundach nagrania widzimy żółty napis, który zdradza, ile rzekomo kosztował posążek.
Jak stracić 150 tys. euro w dziesięć sekund.
To samo nagranie Doda opublikowała też na swoim Instagramie i InstaStories. Fani od razu zaczęli komentować post.
Jak coś to się poskleja.
Ten tygrys po prostu z wrażenia ożył.
Jeden z internautów pokusił się o zadanie pytania o dalszą część wydarzeń.
Gdzie dalsza część?
U komornika - odpowiedziała żartobliwie Doda.
Inny obserwator zaczął dopytywać o cenę bibelotu.
Że niby ta figurka jest warta 150 tys.?
Tak. Niestety cenę zauważyłam po sesji - odpisała wokalistka.
Jak myślicie? Czy figurka naprawdę była warta 150 tys. euro?