Sonia Bohosiewicz wielokrotnie udowodniła, że ma duże poczucie humoru. Tym razem, w typowym dla siebie stylu, opowiedziała na Instagramie o dosyć niezwykłym telefonie, którego zupełnie się nie spodziewała. Szczerze przyznała, że poranny relaks w łóżku przerwał jej kontakt ze strony Kancelarii Prezydenta. Sprawa dotyczyła jej rodziny.
Sonia Bohosiewicz opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym pokazała korespondencję wysłaną z Kancelarii Prezydenta. W opisie przyznała, że leżała o poranku w negliżu i czytała książkę swego teścia, Janusza Majewskiego, znanego reżysera, gdy jej relaks został przerwany telefonem właśnie z kancelarii Andrzeja Dudy. Aktorka nie spodziewała się, że kiedykolwiek przydarzy się jej taka sytuacja i porównała się z Marylin Monroe. W przypadku Soni nie chodziło jednak o romans z prezydentem, jak przed laty media rozpisywały się o uczuciu pomiędzy ikoną popkultury a Johnem F. Kennedym.
Wczoraj rano odebrałam telefon, jeszcze leżąc w łóżku i czytając nową książkę Janusza Majewskiego. -Halo? -Witam, tu kancelaria Prezydenta. Czy możemy mieć do Pani prośbę? Bezwiednie poprawiłam włosy, bo jednak ja w negliżu w łóżku, a tu Pan Prezydent. Takie sytuacje to miewała Marylin Monroe, a nie ja - zaczęła aktorka.
Prezydent Andrzej Duda postanowił wręczyć aktorce kopertę, która była zaadresowana do jej teścia, Janusza Majewskiego. Znany reżyser 5 sierpnia obchodził 90. urodziny.
Gnam jako posłaniec z kopertą pełną uznania i życzeń, gdyż, dziś, dokładnie dziś, Janusz Majewski, Dziadek moich synów, obchodzi 90 urodziny! Żyj nam 200 lat! Czekamy na następny film - napisała podekscytowana.
Pod postem nie zabrakło życzeń urodzinowych, które przesyłali fani. Sonia bardzo często na imprezach branżowych pojawia się w towarzystwie Janusza Majewskiego. Niechętnie natomiast mówi o związku z jego synem, Pawłem Majewskim, którego poznała w 2007 roku podczas prób do spektaklu reżyserowanego przez obecnego teścia.