• Link został skopiowany

Kamil Durczok niebawem usłyszy wyrok. "Wpada w panikę na myśl o tym, co go czeka"

Kamil Durczok czeka na wyrok w sprawie podrobienia podpisu byłej żony pod wekslem na dwa miliony franków szwajcarskich. Jego obrońcy są przekonani, że dziennikarza czeka kara więzienia.
Kamil Durczok
Kapif.

Za fałszerstwo grozi kara od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności. Portal o2.pl donosi, że Kamil Durczok zdaje już sobie sprawę, że prawdopodobnie nie uniknie więzienia. Odbija się to na zdrowiu psychicznym byłego dziennikarza.

Zobacz wideo Magda Stępień po dłuższej nieobecności wróciła na Instagram. Dziękuje za wiadomości od fanów

Kamil Durczok może spędzić kilka lat w więzieniu?

Kamil Durczok, były dziennikarz telewizyjny, ma powoli oswajać się z myślą, że wyrok może nie być dla niego korzystny. Jego adwokaci nie widzą szans na zawieszenie kary. Przypomnijmy, że Durczok został oskarżony o fałszerstwo weksla.

Jak donosi portal o2.pl, Durczok nie wierzył, że może czekać go więzienie. Teraz, kiedy staje się to coraz bardziej realne, były dziennikarz miewa napady paniki.

Kamil pogodził się już z myślą, że pójdzie do więzienia. Adwokaci wytłumaczyli mu, że nie ma szans na wyrok w zawiasach. A wszystko dlatego, że zgodnie z kodeksem karnym minimalny wyrok za przestępstwo sfałszowania weksla to pięć lat bezwzględnego więzienia.  Na początku perspektywa więzienia nie docierała do Kamila. Teraz już pogodził się z tym, że grozi mu surowy wyrok, ale miewa takie okresy depresyjne, kiedy wpada w panikę i przerażenie na myśl o tym, co go czeka - twierdziła w rozmowie z o2.pl osoba znająca kulisy sprawy.

Dwa lata temu Kamil Durczok został zatrzymany i usłyszał zarzuty w związku z podrobieniem podpisu byłej żony pod wekslem. Były dziennikarz telewizyjny złożył w 2008 roku weksle jako zabezpieczenie kredytu na zakup nieruchomości. Jeden z nich opiewał na 2,03 mln franków szwajcarskich, a drugi na ponad 300 tys. zł. W dokumentach dziennikarz zobowiązał się, że w razie niespłacania kredytu 5 lipca 2019 roku uiści na rzecz banku całą wskazaną kwotę. Jako poręczająca wskazana została jego była żona Marianna Dufek - na obu dokumentach widnieje jej podpis. Jednak to ona właśnie złożyła doniesienie do prokuratury, twierdząc, że jej podpis został podrobiony.

Prokuratura wnioskowała wówczas o trzymiesięczny areszt dla dziennikarza, ale sąd nie przychylił się do tego wniosku.

Jak zakończy się sprawa byłego dziennikarza? 

Więcej o: