Anna Starmach w pierwszej połowie maja urodziła syna. Dzięki instagramowej aktywności szczęśliwej mamy wiemy, że mały Gustaw jest już razem z nią w domu. Jurorka "MasterChefa" w przerwie między opieką nad dzieckiem a przygotowywaniem nowych przepisów kulinarnych, podzieliła się z internautkami ważnym przesłaniem. Kilka dni po porodzie pokazała swój brzuch i wyznała, że jej priorytetem jest rodzina, a nie powrót do formy.
Dostałam od was wiele wiadomości, że wspaniale wyglądam po porodzie. Pytałyście, jak ja to robię - zaczęła na InstaStories.
Gwiazda kulinarnych show TVN-u akceptuje rzeczywistość taką, jaka jest i nie próbuje na siłę upiększać swojego wizerunku w social mediach. Zachwyconym jej figurą po ciąży fankom przedstawiła realny obraz szczęśliwej, ale zmęczonej matki, która opiekę nad dzieckiem przedkłada nad intensywne ćwiczenia pozwalające na powrót do formy.
Chciałam wam pokazać dwie perspektywy: na wprost i z profilu. Mam jeszcze spory brzuszek. Noszę spodnie z szeroką gumą, ciążowe. Brzuszek nie znika od razu. To naturalne, ale ja się tego nie wstydzę - mówi z uśmiechem.
Ekspertka od gotowania nie ulega presji idealnego wyglądu. Zarówno sobie, jak i ciału daje czas na regenerację po ciąży.
Przyjdzie czas na to, aby tutaj było płasko. Ale na razie mam ważniejsze sprawy i osoby na głowie. Dziękuję za komplementy, ale wiedzcie, że wygląd w tym momencie mojego życia jest dla mnie sprawą naprawdę drugorzędną - wyznała.
Popieracie to rozsądne podejście Anny do promowania naturalności w mediach społecznościowych?