Na początku miesiąca zadebiutował nowy program Małgorzaty Rozenek. Celebrytka postanowiła zrzucić zbędne kilogramy po narodzinach trzeciego dziecka. Widzowie oglądają jej zmagania w dążeniu do wymarzonej przez nią sylwetki w kilku odcinkach "Rozenek cudnie chudnie", który emitowany jest na antenie TVN Style. Pierwszy epizod spotkał się z bardzo różnymi opiniami, w efekcie czego celebrytce zarzucono m.in. promowanie konieczności szybkiego powrotu do formy sprzed ciąży. Jednak znalazły się też opinie o zupełnie innym wydźwięku i wśród nich jest głos Elizy Michalik.
Dziennikarka opublikowała na swoim profilu na Facebooku długi i szczery post, w którym stanęła w obronie Rozenek. Jak sama przyznała, bardzo rzadko odnosi się do afer z show-biznesowego kręgu, jednak tym razem postanowiła to zrobić.
Otóż nie podzielam oburzenia większości feministek rzekomym promowaniem przez Rozenek niezdrowego kultu ciała - zresztą oburzone są nie tylko dziewczyny o poglądach liberalnych i lewicowych, do których sama się zaliczam, ale nawet jej fanki, zwracające uwagę na to, że kobieta ma prawo po porodzie źle wyglądać i zarzucające jej hipokryzję. No bo jak może gwiazda, która głośno narzeka na nierealne wymagania wobec kobiet prowadzić program, w którym się chudnie? Cóż, sądzę, że nałożyło się tu na siebie pewne pomieszanie pojęć i niezrozumienie kilku rzeczy - zaczęła.
Dalej zaznaczyła, że kobieta ma prawo wyglądać po porodzie "źle", ale ma również prawo do bycia atrakcyjną. Michalik przyznała, że czuje się lepiej jako szczupła osoba.
Tak, kobieta ma prawo po porodzie, albo w ogóle, niezależnie o od tego czy rodziła czy nie, wyglądać "źle", czyli niezgodnie z obowiązującymi akurat w świecie kanonami (bo w ogóle dyskusja o tym, co to znaczy wyglądać "źle" czy "dobrze" musiałaby być dużo dłuższa). Ma prawo...ale przecież nie musi. Ja na przykład lubię wyglądać dobrze i szczupło i sprawia mi to radość. Nie katuję się dietami, nie głodzę i nie zamęczam na siłowni, nie rozmyślam obsesyjnie o wyglądzie, a nawet myślę o nim relatywnie mało, ale jednak wolę być szczuplejsza niż grubsza, zwłaszcza, że po prostu lepiej się wtedy czuję.
Eliza nie ukrywa, że lubi takie programy i sama mogłaby podobny format poprowadzić.
W byciu grubą, także po porodzie, również nie ma niczego złego - w ogóle dobre jest wszystko, co człowiekowi pasuje i z czym się dobrze czuje i najlepiej byłoby, żeby siebie wzajemnie nie oceniać. (...) Co nie oznacza - i tu bardzo ważna uwaga - że oprócz programów typu "Jak cudnie schudnąć" nie chciałabym, żeby w telewizjach nie było konkurencyjnych show i tu publicznie deklaruję, że zgłaszam się na ochotnika żeby takie poprowadzić - "Jak cudnie zmądrzeć" albo "Jak zadbać o swój intelekt w 30 dni" lub "Czytaj z Elizą".
Na sam koniec wypowiedziała się na temat samej Rozenek. Michalik podziwia ją i twierdzi, że gdyby była mężczyzną, medialna dyskusja wyglądałaby zupełnie inaczej.
Dziewczyna nie jest z mojej bajki, ale szczerze ją podziwiam. Zbudowała coś z niczego, jest znana, medialna i zarabia na tym, dzięki niewątpliwemu talentowi biznesowemu, pracowitości i mądrości. Uważam, że ma bardzo dobrze poukładane w życiu i głowie. Gdyby była mężczyzną, byłaby za te cechy i za swój sukces podziwiana i adrowana. Ponieważ jest kobietą, ciągle musi się tłumaczyć (nawet feministkom) z tego, że nie jest wielbłądem, czyli pazerną harpią tudzież suką (copyright Krystyna Kofta). Nie widzicie tu nierówności? Bo ja tak.
Wielu internautów zgodziło się z dziennikarką. Wy również podzielacie jej zdanie?