Pandemia koronawirusa nie zwalnia tempa i zbiera coraz większe żniwo. Rządzący aby zahamować wzrost zachorowań we współpracy z ekspertami wprowadzają coraz to nowe obostrzenia. Zgodnie uznali, że noszenie maseczek ochronnych, dezynfekcja rąk i zachowanie dystansu to wciąż za mało i ogłosili drugi lockdown, w wyniku którego wiele osób pozostało bez pracy. Sytuacja pandemiczna w Polsce dotknęła pracowników branży gastronomicznej, eventowej i artystów. Zgodnie z restrykcjami nie można organizować spektakli, imprez masowych i koncertów. We wrześniu został utworzony specjalny Fundusz Wsparcia Kultury, mający na celu załatanie dziury w budżecie i zachowanie miejsc pracy.
O ile samo utworzenie funduszu spotkało się z aprobatą branży, tak już algorytm przyznawania pieniędzy wywołał lawinę komentarzy.
Doda ostro o Funduszu Wsparcia Kultury. Wokalistka nie przebierała w słowach
Głos w sprawie dotacji dla artystów zabrała również Doda, która w ostatnich dniach była wielokrotnie o nie pytana przez fanów. Artystka przyznała, że sama nie ubiegała się o rządową pomoc:
Dostałam bardzo dużo wiadomości dotyczących afery dotacji dla artystów, czy ja też ubiegałam się o nią. Nie wiedziałam, o co chodzi. Musiałam przeczytać kilka portali internetowych, ponieważ nie ma mnie w Polsce. Już nadrobiłam, wiem. W odpowiedzi: nie, nie ubiegałam się. Dlaczego nie? Chciałabym to zachować dla siebie, ponieważ moja odpowiedź może automatycznie urazić i zdyskredytować moje koleżanki czy kolegów z branży, którzy to zrobili - mówiła na InstaStories.
Dalej Dorota Rabczewska podkreśla, że oburza ją spychanie artystów na pobocze, którzy także zostali dotknięci obostrzeniami. Większość z nich nie zarabia od marca: nie produkuje teledysków, nie gra koncertów, a wciąż ma kredyty do spłacenia:
Uważam, że każdy ma swoje powody i święte prawo, by to robić. Są różne sytuacje, większość nie koncertuje od marca, nie zarabia, nie ma za co żyć. A zarobki gwiazd są wyolbrzymiane do jakichś niebotycznych sum, kreuje się nas jako osoby śpiące na pieniądzach, żyjących nie wiadomo, w jakich k***a luksusach. A nie jesteśmy w Hollywood. Jesteśmy w Polsce. Zejdźmy na ziemię. Artyści to też ludzie mający swoje rodziny, swoje kredyty - kredyty niekoniecznie na niesamowite domy w Konstancinie, ale niektórzy musieli wziąć kredyt, żeby nagrać płytę, kupić studio nagraniowe, żeby utrzymywać rodzinę. I wiele innych powodów. Jest to bardzo niesprawiedliwe, jak artyści są oceniani i w tym wszystkim spychani na pobocze wśród covidowej afery. Pamiętajcie, że rząd nie daje własnych pieniędzy, tylko gdzieś je musiał zabrać, by komuś dać. Bo rząd nie ma swoich pieniędzy - tłumaczy Doda.
Zgadzacie się z nią?