Joanna Kurowska urodziła martwe dziecko. Opowiedziała o traumatycznych przeżyciach. "Niczego mi nie oszczędzono"

Joanna Kurowska opublikowała wstrząsający wpis na Instagramie, w którym opowiedziała o narodzinach martwego dziecka.

Joanna Kurowska przyłączyła się do protestujących kobiet, które od kilku dni wyrażają swoje oburzenie wyrokiem TK. Zgodnie z jego orzeczeniem terminacja ciąży w przypadku ciężkich wad genetycznych czy chorób śmiertelnych płodu jest niezgodna z Konstytucją.

Tysiące kobiet (i nie tylko) wyszło na ulice, by wyrazić swój sprzeciw wobec wyroku TK. Kobiety protestują również w sieci. Wiele z nich podzieliło się z internautami najintymniejszymi przeżyciami, by uświadomić ludzi, z czym na co dzień muszą się mierzyć kobiety, które pragną dziecka lub je straciły. Teraz głos zabrała Joanna Kurowska, która opowiedziała o narodzinach martwego dziecka.

Zobacz wideo Joanna Kurowska ocenia zdjęcia córki na Instagramie

Joanna Kurowska opowiedziała o narodzinach martwego dziecka

Serialowa aktorka nigdy wcześniej nie dzieliła się z internautami swoją traumatyczną historią. Joanna Kurowska ma córkę Zosię, ale nikt nie wiedział, że miała również drugą córkę. Teraz w bardzo intymnym i szczerym wpisie przyznała, że urodziła martwe dziecko.

W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się, aby napłynęły. Ale one nie napływały. Niczego mi nie oszczędzono. Młody lekarz stwierdził, żrąc bułkę z szynką i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe - napisała Joanna Kurowska.

Aktorka przyznała, że do tej pory jest w niej wielki gniew i trudno jej wspominać tamte chwile. Tym bardziej że "niczego jej nie oszczędzono" i "umierała po kawałku".

Wróciłam na salę, gdzie matki szczebiotały do nowo narodzonych dzieci, a ja przerażona patrzyłam na swoje piersi nabrzmiałe od mleka, które czekały na dziecko, co to pewnie spłynęło gdzieś w prądach rzeki, której nazwy znać nie chcę - napisała Joanna Kurowska.

Aktorka poznała płeć dziecka i była to córka. Nadała jej imię Kasia, a także ją pobłogosławiła. Joanna Kurowska przyznała, że wiele od tamtego momentu przeżyła. Pochowała męża, mamę, tatę, przyjaciela czy kuzyna, a także ukochaną siostrę. Ból narodzenia martwego dziecka był jednak nieporównywalnie większy.

Ale NIC, ale to NIC nie jest w stanie równać się z bólem, utratą nadziei, upokorzeniem, stratą, jaką był poród dziecka, o którym wiedziałam, że nie będzie żyło. Tym bardziej nie pojmuję, jak można świadomie skazywać na to inne kobiety. Jak inne kobiety, ubrane na biało, mogą w majestacie prawa, powołując się na wartość miłości do tych nienarodzonych, odmawiać prawa miłosierdzia do żyjących, Matek. Panowie w sukienkach, NIE STRASZCIE NAS PIEKŁEM. JA W NIM BYŁAM. Niczego się już dziś nie boję. Niczego - dodała aktorka.
 

Joanna Kurowska podkreśliła na koniec, że obawia się jedynie fanatyków, którzy kochają płody, ale tylko do momentu, aż dziecko okaże się gejem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA