Robert Lewandowski w niedzielę wieczorem stanął przed nie lada wyzwaniem, któremu sprostał w - nomen omen - iście mistrzowskim stylu. Piłkarz poprowadził Bayern Monachium do zwycięstwa w Lidze Mistrzów nad francuskim PSG. Wygrana w najważniejszych europejskich rozgrywkach od zawsze była marzeniem Lewego. Po końcowym gwizdku popłynęły łzy wzruszenia i padły piękne słowa. Robert zadedykował wygraną swojej rodzinie - żonie Annie Lewandowskiej i dzieciom oraz świętej pamięci ojcu, który "patrzył na niego z góry".
Robert Lewandowski po wygranej zadzwonił do żony. Ani prawie padła bateria
Robert i Ania Lewandowscy są najpopularniejszą power couple w Polsce. Sportowcy na każdym kroku wspierają się, dbają o siebie i okazują sobie miłość oraz wzajemny szacunek. Nic więc dziwnego, że Lewy chciał podzielić się tą ważną chwilą z ukochaną małżonką, która wspierała go przez wiele lat w walce o ten tytuł.
Tuż po koronacji Robert Lewandowski chwycił za telefon i wybrał numer żony. Ania odebrała przychodzącą wideorozmowę od szczęśliwego męża. Zrzut ekranu z tej chwili Lewandowska udostępniła w mediach społecznościowych. Na screenie widzimy, że Robert nie wytrzymał do zejścia do szatni i zadzwonił do Ani jeszcze z murawy. Ona też nie wyglądała na przygotowaną na to połączenie - miała zaledwie 7 procent baterii, co od razu przykuło uwagę fanów.
Kocham - podpisała zdjęcie trenerka.
Choć kadr, który udostępniła, nie jest tak wyraźny jak Roberta, trudno przeoczyć dumę i radość wypisaną na jej zacienionej twarzy.
Komentarze (18)
Robert Lewandowski po wygranej zadzwonił do Ani z murawy! Pochwalił się pucharem
I naprawdę można by było facetowi kibicować, gdyby nie to że są ludzie którzy teraz na jego punkcie dostaną jeszcze większej sra**ki. Znowu zostanie dokręcona śruba na maksa jeśli chodzi o lansowanie Lewandowskich jako celebrytów. I już za parę dni nikt nie będzie pamiętał, że facet odniósł duży sukces ze swoją drużyną, tylko znów wszyscy będą go kojarzyli z jakiejś gó****nej reklamy super drogiego telefonu, a ją z reklamy szamponu do włosów.
Po prostu wkurza mnie, że zamiast traktować go tylko i wyłącznie jako piłkarza. Robi się z nich celebrytów, którzy naprawdę są uważani za gwiazdy. I z tego jest zapamiętywany, a nie ze swoich piłkarskich sukcesów. A szkoda.