Mateusz Damięcki często otwarcie mówi o swoich poglądach politycznych. Chętnie też komentuje najgorętsze wydarzenia, które wstrząsnęły Polską. Tym razem postanowił kolejny raz odnieść się do przykrej sytuacji, jaka miała miejsce w Polskim Radiu. Aktor oglądał posiedzenie senackie, w którym sprawa miała zostać wyjaśniona. Niestety ani prezes Polskiego Radia, ani dyrektor nie widzieli problemu w usunięciu piosenki Kazika. To bardzo wstrząsnęło aktorem, więc postanowił zamieścić obszerny wpis, w którym skomentował sytuację.
W opinii, którą zamieścił aktor padły mocne słowa. Nie krył także swoich uczuć.
To, z czym chciałbym się z wami podzielić, wzbudziło we mnie tak wiele emocji, że nie mogę przestać o tym myśleć. Jest trzecia w nocy, a ja czuję się, jakbym właśnie obejrzał po raz pierwszy "Idź i patrz" Klimowa. Jestem rozgoryczony, podekscytowany, roztrzęsiony, przestraszony. Być może niektórych zdziwi przedmiot mojej reakcji. Mnie zdziwił. Nigdy bowiem nie przypuszczałem, że tak silne drżenie serca, zażenowanie połączone z ciekawością oraz w efekcie obgryzione do krwi paznokcie i pulsowanie w skroniach wywoła we mnie... nagranie posiedzenia komisji senackiej. To dla mnie nowość. Przedziwne uczucie - czytamy.
Warto dodać, że na posiedzeniu pojawił się Tomasz Kowalczewski, który to wysłał SMS-a do Piotra Metza o usunięciu utworu Kazika Staszewskiego z pierwszego miejsca. Była także obecna Agnieszka Kamińska, prezes Polskiego Radia. Podczas posiedzenia musieli wytłumaczyć się z całej sytuacji, która miała miejsce w ubiegły piątek.
Obejrzyjcie. Wsłuchajcie się. Zwróćcie uwagę na postawy. Na emocje. Na łomocące serca, roztrzęsione dłonie i głosy. Na pytania i odpowiedzi. Wczujcie się w role każdego z bohaterów tego filmu. Poświęćcie czas - to wszak doskonałe studium rozpadu porządku świata, który teoretycznie wszystko jest ok. To jest film o wszystkim - o mediach, o cmentarzach, wyborach, o bólu, o kulturze, policji, manipulacji, o decydentach, o strachu, o nas wszystkich! Obejrzyjcie, choć ostatnie 30 minut, a gwarantuję - każdy zrozumie, że coś jest nie tak - dodał.
Przypomnijmy, że sytuacja miała miejsce dokładnie w piątek 15 maja 2020 roku. To właśnie wtedy na pierwszym miejscu piątkowej Listy Przebojów Marka Niedźwieckiego stanął utwór Kazika Staszewskiego "Twój ból jest lepszy niż mój". Artysta w piosence odniósł się do odwiedzin Jarosława Kaczyńskiego na Cmentarzu Powązkowskim w samym środku pandemii. Chwilę później utwór szybko znikał z notowania, a strona internetowa przestała istnieć. W konsekwencji z radiowej Trójki odszedł redaktor Marek Niedźwiecki, który pracował tam 35 lat. Cała sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, a wiele artystów bojkotowało radio i zakazało puszczania swoich piosenek.