Meghan Markle i książę Harry zrzekli się książęcych obowiązków i zamieszkali w Kanadzie. Mimo to wszędzie są rozpoznawalni, dlatego też potrzebują ochrony, która zadba o ich prywatność. W tym celu zatrudniono 15 mężczyzn, którzy nie mogą narzekać na warunki pracy, ponieważ specjalnie dla nich wynajęto willę nieopodal posiadłości. Kanadyjska "kryjówka" została wyposażona w dodatkowe zabezpieczenia.
Na terenie posiadłości Harry'ego i Meghan w Vancouver zastosowano dodatkowe środki bezpieczeństwa. Zainstalowano dodatkowe kamery, przymocowano plandeki do ogrodzenia i ustawiono dodatkowe panele ogrodzeniowe, żeby zapewnić prywatność rodzinie (byłego) księcia. Choć monitoring posiadłości był naturalnie zainstalowany, kiedy Meghan i Harry się wprowadzili, to to jak widać było niewystarczające. Chcieli jak najbardziej odciąć się od świata zewnętrznego. Również na terenie willi pojawiły się tabliczki z oznaczeniem "teren prywatny".
Na zdjęciach opublikowanych przez TMZ widać plandeki przymocowane do ogrodzenia oraz napis "zakaz wstępu, dziękujemy". Zdjęcia willi, w której przebywają książę i księżna Sussex znajdziecie TUTAJ.
Jednak to wciąż nie wszystko. Panowie, pracujący jako ochroniarze, nieopodal zabarykadowanej willi otrzymali własną. Jest znacznie mniejsza i jeszcze niedawno można było wynająć ją na serwisie AirBnB za 100 dolarów za noc. Mężczyźni mieszczą się w trzech sypialniach i z domu obserwują wygodnie całą okolicę.
Książę Harry był ostatnio widziany 20 stycznia, gdy przyleciał do Kanady. Na początku roku jego żona i syn przylecieli do Vancouver, gdy on musiał porozmawiać o ich decyzji z rodziną królewską. Podobno teraz para prowadzi beztroskie życie, uprawiają jogę i chodzą na długie spacery.
Teoretycznie ochroniarze powinni cieszyć się z takiego życia "pod kloszem", bo opuszczając apartament Harry i Meghan narażają się na niebezpieczeństwo. Brytyjskie media informują, że przez życie w zamknięciu aktorka traktuje towarzyszących jej ochroniarzy jak służących.
Przypomnijmy, że para poszukuje nowego domu do zamieszkania, bo apartament za 11 milionów funtów jest tymczasowy. Podobno jeden się im spodobał, ale ich potencjalni sąsiedzi są podzieleni.
DK