Maryla Rodowicz straciła swojego luksusowego Range Rovera za pół miliona złotych. Andrzej Dużyński w czwartek postanowił pozbawić żonę samochodu, który podarował jej w prezencie 5 lat temu. Laweta podjechała pod jeden z warszawskich klubów sportowych, gdzie piosenkarka grała w tenisa (przeczytacie o tym TUTAJ).
Gwiazda uważa, że jej mąż specjalnie wybrał ten termin. Wykorzystał nieobecność ich syna, który przebywa za granicą.
Mój mąż specjalnie wybrał sobie taki termin na odholowanie auta, bo nasz wspólny syn jest na wakacjach w Japonii. Inaczej by sobie na to nie pozwolił, bo by się bał, że Jędrzej mnie obroni i do tego nie dopuści - wyznała w rozmowie z "Faktem".
W rozmowie zdradziła też, że aktualnie jeździ samochodem zastępczym a z kupnem nowego modelu czeka na powrót syna.
Mam teraz na tydzień auto zastępcze. A co dalej? Jak syn wróci z Japonii, to mi załatwi nowy samochód. Rozmawiałam już z nim o tym. Jestem przyzwyczajona do range rovera i mam nadzieję, że nowy będzie taki sam. Muszę mieć duże auto, w którym czuję się pewnie - przyznała.
Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński rozwodzą się od 2016 roku. To wtedy piosenkarka poinformowała, że mężczyzna wyprowadził się z ich domu. Przyczyną rozpadu ich małżeństwa miał być nawiązany romans Dużyńskiego z o 50 lat młodszą kobietą. Choć planowała zachować informacje o rozwodzie w tajemnicy, to jego zachowanie doprowadziło do tego, że nie chciała milczeć. W rozmowie z Plejadą przyznała, że to, w jaki sposób zabrał jej samochód, było nieeleganckie. Zapewnia, że gdyby do niej zadzwonił i poprosił o jego oddanie, to gwiazda zrobiła by to bez słowa sprzeciwu.
Maryla Rodowicz uwielbia Nicki Minaj. Tak bawiła się na jej koncercie:
AW