Jarosław Bieniuk niecały miesiąc temu trafił do aresztu. Sylwia Sz. zarzuciła mu brutalny gwałt. Ostatecznie postawiono mu "jedynie" zarzut udostępniania narkotyków osobom trzecim. Po wpłaceniu kaucji gwiazdor wyszedł na wolność, wydał oświadczenie, a także pojawił się w "Dzień Dobry TVN", gdzie zapewniał o swojej niewinności. Jego rzekoma ofiara wydała oświadczenie, a później udzieliła wywiadu, w którym szczegółowo opisała przebieg zdarzeń tamtej nocy. Teraz znów zabrała głos. Przekonuje, że obawia się o swoje o zdrowie i bezpieczeństwo.
Sylwia Sz. w rozmowie z Fakt24 wyznała, że przestała wychodzić z domu, gdyż bliskie jej osoby zostały zaatakowane.
Po publikacjach medialnych na temat mojej sprawy jeden z moich znajomych został pobity, drugiemu ktoś przebił opony w samochodzie. Mam obawy, że może na mnie również wydano zlecenie, żeby mnie pobić - mówi kobieta.
Jak dodaje, "jest u kresu sił".
Boję się o siebie i swoich bliskich - wyznała 29-latka.
Sprawa na razie jest w toku.
DH