Konflikt Violi Kołakowskiej i Kasi Wołejnio zdaje się nie mieć końca. W pewnym momencie sprawa stała się na tyle poważna, że celebrytki zaczęły sobie grozić sądem. Jak dowiedział się Pomponik, interweniowała nawet Edyta Górniak, która rzekomo zażegnała spór. Wołejnio odniosła się do do tych sensacji.
Choć w programie "Agent - Gwiazdy" Kołakowska i Wołejnio zawiązały sojusz, w pewnym momencie zaczęły obrzucać się wzajemnymi oskarżeniami. Niedawno mogliśmy przeczytać kontrowersyjne SMS-y, jakie aktorka wysłała do byłej koleżanki. Ta w odpowiedzi nazwała ją "polską karierowiczką" i zapowiedziała, że spotka się z nią jeszcze maksymalnie dwa razy w życiu.
Powiedziałam sobie, że będę musiała oglądać Violę jeszcze dwa razy w życiu: podczas nagrania ostatniego odcinka "Agenta" i na sali sądowej. Bo tak, to prawda. Z tego, co mówiła o mnie, będzie musiała wytłumaczyć się w sądzie. (...) Ja mam nie tylko dowody, ale i świadków - powiedziała Wołejnio w rozmowie z Plejadą.
Kiedy doszło do nagrania finałowego odcinka "Agenta" Viola i Kasia miały prosić produkcję show o posadzenie ich po przeciwnych stronach studia. Jak informował Pomponik, w sprawę zaangażowała się Edyta Górniak, która zainicjowała rozmowę skłóconych gwiazd.
Zawołała obydwie zainteresowane i kazała sobie wyjaśnić problem. Diva jest przeciwna takim potyczkom słownym. Jej zdaniem psują atmosferę, w której przybywa. Długo nie trzeba było namawiać ich do pogodzenia się. Dziewczyny może najlepszymi koleżankami nie będą, jednak nie chcą dalej tracić energii na przerzucanie się argumentami - zdradził informator serwisu.
Do artykułu niespodziewanie odniosła się Kasia Wołejnio. Celebrytka napisała na Instagramie, że są to kłamstwa i taka sytuacja nie miała miejsca.
Bzdura! Plotka! Tak nie było i z nikim się nie pogodziłam i nie pogodzę - napisała celebrytka.