Spekulacje i kolejne rewelacje odnośnie do polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata nie mają końca. Wiele osób zarzucało sportowcom złą grę, ale nie tylko. Znaleźli się i tacy, którzy skrytykowali Roberta Lewandowskiego chociażby za to, że po przegranym meczu z Senegalem poszedł szukać pocieszenia u Ani, a nie rozmawiać z kolegami z drużyny o tym, co stało się na boisku.
W najnowszym numerze "Przeglądu Sportowego" pojawił się obszerny wywiad z Robertem Lewandowskim. Piłkarz po raz pierwszy tak dużo i tak szczerze powiedział o porażce Polaków na mistrzostwach. Podczas rozmowy został też zapytany o to, dlaczego po meczu z Senegalem w pierwszej kolejności poszedł do Ani.
Proszę... Naprawdę normalnym ludziom nie spodobało się, że szukałem pocieszenia u Ani, czy ktoś im tak powiedział i duża część to podchwyciła? Po każdym meczu tak jest - idziesz się cieszyć lub szukasz pocieszenia u bliskich - powiedział.
Napastnik zaznaczył też, że jego rozmowa z Anią, która spowodowała tyle kontrowersji, trwała zaledwie pół minuty i wcale nie spowodowała, że Robert pojawił się w szatni z opóźnieniem.
Przecież to trwało 30 sekund, a w szatni byłem szybciej niż niektórzy piłkarze. Co to zmieniło? To szukanie dziury w całym. Rozumiem, gdy ktoś powie, że zagrałem źle, bo to prawda. Ale danie buziaka osobie, która rozumie, jak wiele poświęciłem i jak boli porażka w sporcie, bo sama jest sportowcem? - dodał.
W wywiadzie Robert skomentował też okładkę magazynu "Newsweek". Przypomnijmy, że pojawiło się na niej czarno-białe zdjęcie Lewandowskich z następującym napisem:
Żadna para w Polsce nie osiągnęła takiego sukcesu jak Robert i Anna Lewandowscy. Jak to się stało, że w krótkim czasie stracili sympatię wielu ludzi? A do tego jego sportowa przyszłość stanęła pod znakiem zapytania - czytamy.
Co na to piłkarz?
Dziwnie czyta się o sobie opinie ludzi, którzy mnie nie znają. Ja bym tak nie potrafił. Jak można oceniać osobę, z którą nie miało się zupełnie kontaktu lub ten kontakt był bardzo znikomy? Buduje się opinię i przedstawia ludziom na zewnątrz. To nie fair. Uderza to w moją rodzinę. Traktuję to jako zwykły hejt. Mam tylko nadzieję, że nie był to materiał inspirowany przez ludzi, którzy przestali mi być przychylni.
Dodał też, że zarówno Ania, jak i ich rodziny bardzo to przeżyli:
Bliscy czytają takie historie, nie wiedzą, jak to funkcjonuje i się przejmują. My z Anią też to przeżyliśmy, bo nie da się przejść ponad wszystkimi sprawami. Jesteśmy twardzi, ale nie ze skały. Musimy sobie dać z tym radę. Merytoryczna krytyka na temat występu kadry na mundialu jest OK. Ale coś takiego? Co ma do tego Ania, która tylko mnie wspierała?
Myślicie, że ten wywiad raz na zawsze stłumi hejt na Anię i Roberta Lewandowskich?