Maciej Stuhr w swoim stylu komentuje aferę z Festiwalem w Opolu. "W TVP pewnie nie pojawię się prędko". W punkt

Maciej Stuhr regularnie komentuje życie polityczne. Podczas audycji radiowej dobitnie podkreślił, co sądzi na temat mieszania polityki z kulturą i rozrywką.

Szymon Majewski prowadzi na antenie Radia ZET program "Nie mam pytań", którego gościem był ostatnio Maciej Stuhr. Aktor, który słynie z ciętego języka i wielokrotnie już komentował życie polityczne, tym razem wypowiedział się na temat Telewizji Polskiej, z którą od dawna nie żyje w przyjaznych stosunkach. Wszyscy przecież doskonale pamiętamy o niewybrednych komentarzach odnośnie "dobrej zmiany" czy Smoleńska, których dopuścił się podczas gali Orłów w 2016 roku i które sprawiły, że rok później TVP zdecydowała się nie emitować gali. Stuhr nie ma wątpliwości, że w tej chwili w Telewizji Polskiej nie ma dla niego miejsca, choć, jak sam podkreśla, oficjalnie nie sympatyzuje z żadnym ugrupowaniem.

W TVP pewnie nie pojawię się prędko. Tak już jest, że sporo rzeczy mnie wkurza w życiu politycznym, ale nie potrafię ugryźć się w język. Z marszami KOD-u jest tak, że staram się być na nich jako osoba prywatna, ale nigdy nie mówię nic do mikrofonu, bo nie widzę się w roli przywódcy walczącego. Nie popieram oficjalnie żadnej partii politycznej, bo aktorzy nie są od tego - mówił.

Aktor po raz kolejny zaznaczył, że odmienne przekonania polityczne nie powinny nigdy blokować rozwoju kultury.

To z kim śpimy, na kogo głosujemy w wyborach, jak się bawimy, czy pijemy wódkę, to nie wpływa na nasze relacje z aktorami, którzy mają inne przekonania. Może denerwuje mnie to, że Maryla Rodowicz fotografuje się z Jackiem Kurskim, ale to nie przekreśla tego, iż od 30 lat słucham jej piosenek.
Zobacz wideo

MK

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.