• Link został skopiowany

Mateusz Morawiecki chwali się zdjęciem z George'em Clooneyem. Zastanawia jedynie podpis. Strzał w stopę?

Mateusz Morawiecki na szczycie w Davos spotkał George'a Clooneya! Polityk nie odmówił sobie przyjemności zdobycia pamiątkowego zdjęcia. Wicepremier popełnił jednak gafę umieszczając niejednoznaczny podpis.
Mateusz Morawiecki i George Clooney
Screen z Twitter.com/MR_GOV_PL

W Davos od wtorku trwa 47. szczyt Światowego Forum Ekonomicznego. Nie mogło na nim zabraknąć Mateusza Morawieckiego. Minister finansów i rozwoju oraz wicepremier z pewnością zapamięta swój wyjazd bardzo dobrze. Polityk spotkał w Szwajcarii George'a Clooneya. Sympatia do aktora musiała wziąć górę nad poglądami politycznymi. Hollywoodzki gwiazdor od lat zdecydowanie manifestuje raczej lewicowe poglądy - mimo to - nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia obu panów.

Wpadka z podpisem?

Zastanawiać może jedynie podpis pod zdjęciem. "Good night and good luck" to  oczywiście tytuł filmu George’a Clooneya o medialnej wojnie między dziennikarzami a senatorem Josephem McCarthy'm. Polityk w latach 50. w USA eskalował atmosferę strachu przed wewnętrznym zagrożeniem komunistycznym i "komunistyczną infiltracją". Wprowadził bezwzględne metody śledcze oraz zainicjował działanie specjalnej komisji śledczej w Senacie i Komisji do Badania Działalności Rządu, których celem było sprawdzanie lojalności pracowników sektora publicznego (polityków, urzędników, a nawet nauczycieli). Okres ten nazywany - jest od nazwiska senatora - makkartyzmem.

O ile w miejskiej gwarze miejskiej zwrot "good night and good luck" używany jest na zakończenie zwycięskiej tyrady, o tyle w innych środowiskach znaczy już co innego. Jak zwraca uwagę Dziennik.pl, to właśnie w epoce makkartyzmu powiedzenie nabrało nowego wydźwięku. Zdanie "good night and good luck" wymieniane między dziennikarzami ma sygnalizować, że w danym kraju występuje cenzura i wolność prasy oraz jej przedstawicieli może być zagrożona. W takim znaczeniu funkcjonuje ono do dziś. Jeśli tak je zinterpretujemy także i w przypadku Morawieckiego, zdjęcie z Clooneyem przestaje być jedynie miłą pamiątką. Wpadka?

ZI