" Azja Express " zapowiada się na ogromny przebój. Widzowie masowo rzucili się do oglądania kontrowersyjnego show, choć wydaje się, że spora ich część siada przed telewizorami tylko po to, by potem skrytykować program w sieci. Niektórzy uczestnicy programu mają z tym wielki kłopot, jak na przykład Łukasz Jemioł , który grozi hejterom sądem .
Produkcję TVN-u krytykują również znane osoby. Pośród nich najmocniejszy bodaj głos należy do Pauliny Młynarskiej , która jeszcze przed emisją pierwszego odcinka napisała , że show TVN-u jest "naładowane uprzedzeniami kulturowymi i agresją". Dziennikarka szybko spotkała się z oskarżeniami, że ocenia coś, czego nie oglądała. Obiecała zatem powrócić do tematu w późniejszym terminie i ewentualnie przeprosić, gdyby się pomyliła. Słowa dotrzymała. Efekt? Nie tylko utrzymała swoje stanowisko, ale wręcz je jeszcze wzmocniła.
Widziałam 2 pełne odcinki tego dzieła sztuki telewizyjnej. Niestety, zdania nie zmieniam. Nadal uważam, że program jest rasistowski, głupkowaty i postkolonialny do bólu. Przykro mi. I przykro się czyta i słucha komentarze uczestników, którzy na łamach prasy i portali teraz się tłumaczą, złoszczą i przekonują kogo się da, że to nie tak, że oni tacy nie są i nie tak to było. Wzięliście udział w kontrowersyjnym przedsięwzięciu, które w swoim założeniu wykorzystuje biedniejszych od was i gra waszymi i ich reakcjami, emocjami i twarzami. Telewizja ma swoje prawa i zachowała w montażu samo "mięcho". A co nim jest? Chwile gdy klniecie, cwaniakujecie, jesteście dla siebie niemili i robicie z siebie idiotów bez grosza, chociaż tak naprawdę macie kasę, by podróżować tak, aby wam nie śmierdziało na każdym kroku - pisze bez ogródek
Jeszcze bardziej gorzkie dla celebrytów z show jest zakończenie wpisu. Młynarska wieści bowiem, że już wkrótce będą żałować swojego występu,o ile już nie żałują.
Sądzę, że część z Was już wie, że robiąc z siebie żebrako-cwaniaków na potrzeby programu, ponosi właśnie gigantyczną stratę wizerunkową - czytamy.
Jedną z osób, które prawdopodobnie uświadamiają sobie tę "stratę wizerunkową", jest Renata Kaczoruk. Jej zachowanie w programie wywołało falę krytyki ze strony internautów. Wszystko (no, może nie do końca wszystko) przez wymianę zdań modelki i jej koleżanki.
Nie panikuj, Renata - powiedziała do "pani Wojewódzkiej" Weronika Budziło.
Nie mów tak do mnie - odpowiedziała ostro Kaczoruk.
Staram się cię tylko uspokoić - tłumaczyła spokojnie Budziło.
Ale nie tymi słowami! - złowrogo odparowała modelka.
Ten dialog sprawił, że fani Kaczoruk zaczęli krytykować jej zachowanie i uznali, że w połączeniu z jej innymi reakcjami, prezentuje się w programie jako osoba zadufana w sobie i wyniosła. Występ Renaty Kaczoruk w "Azji Express" skrytykował - ostro! - między innymi Piotr Grabarczyk, bloger, nazywający partnerkę, a od niedawna prawdopodobnie żonę Kuby Wojewódzkiego, "panną nikt".
Renata nie ma ostatnio łatwego życia, bo w programie pokazana jest jako niezbyt rezolutna, momentami wręcz głupawa, zadufana w sobie gwiazdunia w New Balancach. Sposób, w jaki traktuje partnerkę sprawia, że chcemy strzelić ją po pysku albo chociaż zostawić jej jakiś nieprzyjemny komentarz na Instagramie. Nie jest to jednak najlepszy pomysł, bo pani Kaczoruk-Wojewódzka jest bardzo wrażliwa i kasuje wszelkie niepochlebne opinie, nie chcąc dawać pożywki mediom. Przypomnę tylko, że mówimy o tej samej laluni, która nie ma nic przeciwko chwaleniu się życiem prywatnym u boku króla telewizji, oznaczaniu go na zdjęciach i dokładnym informowaniu o tym, gdzie w danej chwili przebywają, by potem ganiać za zwabionymi paparazzi i rzucać w nich kostką chodnikową - napisał na swoim blogu.
Wpis podlinkowała na Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska , opatrując go krótkim komentarzem:
W punkt - napisała.
Tylu emocji nie wzbudził w widzach żaden inny program tego typu. A to dopiero drugi odcinek. Twórcom udało się tu najwyraźniej zrealizować starą hitchcockowską zasadę: najpierw trzęsienie ziemi, potem napięcie rośnie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że przez ten program świat celebrytów zatrzęsie się jeszcze nie raz.
JZ