Agnieszka Woźniak-Starak i jej mąż Piotr Woźniak-Starak po raz pierwszy jako małżeństwo wystąpili na Balu Fundacji TVN. Nowożeńcy, choć przed ślubem nie udzielali żadnych informacji o ceremonii, to teraz są znacznie bardziej wylewni. W rozmowie z "DD TVN" opowiedzieli o swoich wrażeniach.
Wszystko się udało na 200 procent. Było tak niesamowicie, kogo nie spotykamy, kto był z nami, to wszyscy cały czas przeżywamy i płyniemy na jakiejś fali. Ja się unoszę nad ziemią od tygodnia, więc jest dobrze - powiedziała Agnieszka Woźniak-Starak.
Nowożeńcy bardzo dbali o dyskrecję przed ślubem, jednak nie udało im się ukryć przed paparazzi, których kilku przyjechało za nimi do Wenecji. Nie udało się też powstrzymać gości przed robieniem zdjęć.
Paparazzi dopadli nas podczas ślubu i jakby szczerze mówiąc powiedzieliśmy – Okej, udało im się, więc szacun dla nich - śmiała się świeżo upieczona panna młoda.
Prosiliśmy, żeby nie robić zdjęć, ale jak już poszło to wszędzie, to wszyscy poczuli się wolni. Nie mieliśmy nic przeciwko, więc się już tylko uśmiechaliśmy i próbowaliśmy zrobić, żeby jak najładniej wyglądało. Niestety, ale moja siostra nie mogła się powstrzymać - powiedział Piotr Woźniak-Starak.
Z rozmowy dowiedzieliśmy się też, że trzecia weselna suknia od La Manii powstała kilkanaście godzin przed samą ceremonią.
Trzy suknie były na ślubie i na weselu. Czwarta była następnego dnia na pożegnaniu. Joasia Przetakiewicz stanęła na rzęsach i ostatnią suknię uszyła mi w 24 godziny, to był wspaniały prezent - mówiła Woźniak-Starak.
ZI