W kilku opublikowanych fragmentach wywiadu, przeprowadzonego jeszcze przed śmiercią Jana Kulczyka, Sebastian Kulczyk sporo mówi o ojcu.
Już kilka lat temu ojciec wybrał moment zmiany pokoleniowej w firmie i rzeczywiście, zgodnie z umową, przekazał mi władzę. Powiedział też wtedy, że powstrzyma się od sterowania z tylnego siedzenia, bo teraz ja, samodzielnie, mam rozwijać Kulczyk Investments. Oczywiście, konsultuję z nim wszystkie decyzje, szczególnie te strategiczne. Jest przecież szefem rady nadzorczej i chodzącą kopalnią wiedzy. Tata zawsze był wizjonerem, ma intuicję, zna się na ludziach, ale przede wszystkim trafnie wytyczał kierunek rozwoju holdingu.Forbes
W wywiadzie zapytano go również o to, jak to jest być dzieckiem jednego z najbogatszych ludzi w Polsce.
Oczywiście, łatwiej jest w życiu, jeśli ma się zamożnych rodziców, ale ja byłem trzymany krótko. Pochodzę z rodziny wojskowych, mój dziadek był pilotem, walczył w bitwie o Anglię. Ochroniarzy w szkole nie miałem. Nie chciałem, żeby ludzie traktowali mnie jak jakiegoś dziwaka. Im mniej o mnie wiedzieli, tym lepiej, bo nie budowali sobie dodatkowych oczekiwań - odpowiedział.
Sebastian Kulczyk ma 34 lata.
Właściwie to miał zostać muzykiem, bo skończył szkołę muzyczną w klasie fortepianu i saksofonu. Kiedy miał 19-lat dostał od rodziców 100 tys. zł, żeby rozkręcić własny biznes, internetową agencję reklamową. Potem zaliczył bankructwo sieci kawiarenek internetowych e24.pl. Milionerem został na własny rachunek, inwestując w branżę usług internetowych - czytamy na naTemat.pl.
W czerwcu 2010 roku wziął ślub z Katarzyną Jordan, córką poznańskiego biznesmena Krzysztofa Jordana. Uroczystość odbyła się na Lazurowym Wybrzeżu.
Abc