19 lutego Woolf przebiegał wieczorem i w niewłaściwym miejscu przez Hollywood Boulevard. Nie zauważył go i potrącił kierowca SUV-a. Mierzący 132 cm aktor został uderzony w głowę lusterkiem auta. Kierujący zatrzymał się i wezwał pomoc do rannego. Aktor został przewieziony do szpitala Cedars-Sinai Medical Center. Choć szybko udzielono mu pomocy medycznej, przez cały czas znajdował się w stanie krytycznym. 23 lutego aktor miał wylew krwi do mózgu.
Zostaliśmy zasypani słowami miłości i wsparcia z całego świata. W ciągu tych 34 lat udało mu się poruszyć tak wiele serc. Pamięć o nim będzie żyła w nas i jego pracy - napisała rodzina aktora w oświadczeniu do mediów.
Karłowatość, z którą Woolf się urodził, pomogła mu zdobywać role niedostępne dla innych aktorów. M.in. grał Infantata w pierwszym sezonie "American Horror Story" oraz Meepa we "Freak Show". Można go także zobaczyć w horrorze "Dead Kansas" i komedii "Woogie".