Chłopak Bobbi Kristiny Brown nie ma prawa odwiedzać jej w szpitalu. Według amerykańskich mediów jest podejrzanym w kryminalnym śledztwie. Policja nigdy nie traktowała wydarzeń z 31 stycznia jako próby samobójczej. Tydzień przed znalezieniem nieprzytomnej 21-latki w wannie, osiedlowy ochroniarz wzywał do jej domu policję.
Ze zgłoszenia wynika, że przed domem pani Brown ktoś się bił. Widząca zamieszanie sąsiadka zaalarmowała ochronę. Nie wiadomo kim były bijące się osoby - donosi "US Weekly".
Śledztwo ma ustalić dwie rzeczy. Po pierwsze, czy ktoś przyczynił się do wypadku Kristiny, także np. podając jej narkotyki. Po drugie, policja sprawdza, czy ktoś usuwał ślady z miejsca przestępstwa. Zeznania świadka obciążają Nicka Gordona. Mężczyzna wielokrotnie by ł na bakier z prawem. O jego winie, odnośnie wypadku dziewczyny, przekonana jest ciotka Kristiny, Leolah Brown.
Policja oskarży go w sprawie jej utonięcia. Na 110 procent. Taką mam nadzieję i mam swoje powody - wyznała w rozmowie z "USA Today". Krissi nigdy by sobie nic nie zrobiła. Wszyscy to wiedzą. Ja też w to nie wątpię. Krissi za bardzo kocha życie - dodała.
Leolah Brown zdradziła, że wprowadzona w stan farmakologicznej śpiączki, Bobbi Kristina wraca powoli do zdrowia. Zaprzeczyła jednak, jakoby rodzina miała odłączyć dziewczynę od maszyny podtrzymującej życie.
Otwiera oczy, ale nie tylko. Krissy radzi sobie coraz lepiej, naprawdę - mówi pani Brown.
Rodzina hospitalizowanej 21-latki publicznie zaprzeczała medialnym doniesieniom, że chcieli odłączyć ją od respiratora w rocznicę śmierci jej słynnej matki. 11 lutego 2012 roku Whitney Houston znaleziono martwą w wannie po przedawkowaniu narkotyków.