Do gwałtu na piętnastolatce miało dojść ponad dwadzieścia lat temu, w marcu 1998 roku. 53-letni wówczas David Matthews miał skrzywdzić dziewczynę w raju dla bogaczy, na wyspie St Barts, w jednym ze swoich hoteli, gdzie noc kosztuje ponad pięć tysięcy funtów. To już kolejny tego rodzaju skandal, z którym musi zmierzyć się teraz rodzina królewska - po księciu Andrzeju teraz to teść Pippy Middleton musi odpowiadać na trudne pytania śledczych.
Śledztwo w sprawie teścia Pippy Middleton miało zakończyć się w pół roku, jednak śledczy nadal pracują nad sprawą gwałtu na dziewczynce, zaś postępowanie zostało przedłużone. David Matthews odpiera wszelkie zarzuty, wysuwane przez kobietę, która oskarżyła go o gwałt sprzed lat. Rok temu zatrzymała go francuska policja pod zarzutem gwałtu na nieletniej, jednak Matthews został wówczas zwolniony z aresztu po 48 godzinach.
Sytuacji teścia Pippy Middleton nie poprawiają też oskarżenia innych kobiet. David Matthews ma na swoim koncie dwie podobne sprawy, choć w obu przypadkach zostały one oddalone z powodu braku dowodów. Jak będzie tym razem?
Francuska policja nie zamierza przerywać prac. W odpowiedzi na pytanie serwisu DailyMail czytamy, że sprawa wciąż jest w toku:
Śledztwo się toczy - przekazali paryscy śledczy DailyMail.
David Matthews to właściciel sieci hoteli. Jego syn James został mężem Pippy Middleton - siostry księżnej Kate - w 2017 roku. Para doczekała się syna, jednak narodziny przysłoniły oskarżenia kolejnych kobiet w latach 2018 i 2019 przeciwko milionerowi.
Rodzina królewska nie zajmuje w tej kwestii żadnego stanowiska, możemy się go jednak spodziewać w momencie, gdy z Francji napłyną konkrety w tej sprawie - zwłaszcza, gdy rozstrzygnięcie śledztwa będzie niekorzystne dla Davida Matthewsa. Choć jest on "tylko" teściem siostry księżnej, to nie zapominajmy, że księżna Kate w przyszłości będzie jedną z najważniejszych osób w Wielkiej Brytanii i takie oskarżenia w jej bliskiej rodzinie to dodatkowe obciążenie po oskarżeniach przeciwko księciu Andrzejowi.