W latach 90. stacje telewizyjne chętnie kupowały zagraniczne formaty, takie jak amerykańskie "The Dating Game". Zgodnie z tym trendem, "Randka w ciemno" zadebiutowała na ekranach polskich telewizorów 11 grudnia 1992 roku. Pomysł był genialny w swojej prostocie. Uczestnicy programu dokonywali wyboru spośród trojga kandydatów jedynie na podstawie ich odpowiedzi na pytania - nie widzieli ich, ponieważ byli oddzieleni parawanem. Para, która dobrała się w programie, mogła liczyć na lukratywną nagrodę. Była to wycieczka - zagraniczna lub krajowa. Podczas niej uczestnicy mieli za zadanie lepiej się poznać i po powrocie poinformować widzów, czy ich związek rokuje na przyszłość. Prowadzący program, Jacek Kawalec, ujawnił, że show wcale nie było tak spontaniczne, jak mogłoby się wydawać.
Jacek Kawalec po kilku latach od odejścia z "Randki w ciemno" zdradził, że pytania i odpowiedzi uczestników były... pisane przez produkcję. Prowadzący programu od początku nie był zadowolony z takiej decyzji. - Redaktorzy, żeby zachować poprawność językową, pisali uczestnikom teksty. Ubierali ich myśli w bardzo okrągłe i sztucznie brzmiące zdania. Ja uważałem, że lepiej byłoby poświęcić więcej uwagi na znalezienie takich uczestników, którym nie trzeba będzie podsuwać słów, które mają wypowiedzieć - przyznał dla Plejady.
Kawalec z biegiem czasu zdecydował się zrezygnować z prowadzenia "Randki w ciemno". Nie podobał mu się scenariusz i brak spontaniczności. Prezentera mierzwiły również zmienne oczekiwania co do sposobu prowadzenia rozmów. Jak twierdzi, uzależnione były od aktualnej władzy w kraju. - W zależności od tego, czy bardziej prawicowa, czy lewicowa opcja rządziła Telewizją Polską, wymagano ode mnie, żebym rozmawiał z uczestnikami bardziej pikantnie lub żebym w ogóle nie poruszał tematów łóżkowych - powiedział Jacek Kawalec.