Pierwszy jesienny odcinek show Kuby Wojewódzkiego upłynął pod znakiem muzyki. Jako pierwsza na kanapie zasiadła Cleo. Piosenkarka promowała swój najnowszy album "superNOVA". Oczywiście prowadzący pytał ją nie tylko o muzykę.
Cleo zjawiła się w studiu w bardzo futurystycznym stroju.
Masze niezwykle konsekwentny, przemyślany wizerunek - skomplementował ją Kuba Wojewódzki.
Showman sprytnie nawiązał do poprzedniej wizyty piosenkarki w jego programie, co miało miejsce w 2013 roku. Zgodnie przyznali, że była wtedy jeszcze nieśmiała i niedoświadczona. Tym razem Cleo zaprezentowała się już jak na pewną siebie gwiazdę przystało. Dzielnie znosiła pytania Wojewódzkiego.
Ciągnie się za tobą...?
... ubijanie masła? - dopowiedziała Cleo.
Joanna Klepko, bo tak właściwie nazywa się wokalistka, podkreśliła, że to nie ona ubijała masło, a inne modelki. Wyjaśniła również, że na okładce do teledysku "My Słowianie" był nie jej dekolt, a Oli Ciupy.
Niespodziewanie temat rozmowy skręcił w stronę używek, a konkretnie "blantów". Cleo zdradziła, że zdarzyło jej się zapalić raz po koncercie.
Ja się boję dziwnych reakcji, dlatego nie biorę narkotyków. Spróbowałam, zakaszlałam i ja naprawdę nie nadaję się do tego. Było mi trochę weselej, ale po tych dwóch próbach zaciągnięcia się miałam wrażenie, że zjem cały autobus koncertowy. Ja bym ważyła 300 kg, gdybym paliła - śmiała się.
Zastrzegła też, że to był jeden jedyny raz.