Kuba Błaszczykowski był gościem show Kuby Wojewódzkiego. O sportowcu w ostatnim czasie było niezwykle głośno. Wszystko dlatego, że Błaszczykowski założył fundację "Ludzki gest", której celem jest wspieranie dzieci i młodzieży (w bluzie z logo fundacji pojawił się w programie). Utalentowany piłkarz uratował również Wisłę Kraków, pożyczając klubowi 1,3 mln zł. Co więcej Błaszczykowski gra w Wiśle za najniższą możliwą pensję, czyli 500 zł. Zarobione tam pieniądze przekazuje na bilety na mecze dla dzieci z domów dziecka.
Zaczęło się słabo. Kuba Błaszczykowski na kanapie Wojewódzkiego ciągle musiał unikać mało kulturalnych komentarzy i pytań dotyczących pieniędzy.
Czy ty wiesz, że w tym studio jest paręnaście milionów euro i jeszcze ty do tego - zaczął dziennikarz.
To nie była lekka decyzja, żeby przyjść do Ciebie. Wahałem się - przyznał się Błaszczykowski, który prawdopodobnie miał w pamięci swoją ostatnią wizytę u Wojewódzkiego, kiedy to prowadzący show nie był przygotowany do rozmowy.
Wyglądało na to, że sportowiec i tym razem żałował swojej decyzji o pojawieniu się w studiu Wojewódzkiego. Rozpogodził się nieco, gdy został zapytany o Wisłę Kraków. Nie ukrywał, że jest dumny z tego, że udało mu się uratować klub.
Jakie były pierwsze słowa twojej żony, kiedy wróciłeś do domu i powiedziałeś "Kochanie, kupiłem bułki, ogórki i... klub"? - zastanawiał się Wojewódzki.
Ale masła nie kupiłeś - zażartował.
Było miło, ale Wojewódzki szybko znów zaczął dopytywać o zarobki Błaszczykowskiego.
Kubo, jakie to uczucie zarabiać 500 złotych miesięcznie - pytał Wojewódzki, które ewidentnie chciał nawiązać do gry Błaszczykowskiego dla Wisły Kraków.
Nie wiem - szczerze odpowiedział piłkarz, który już kolejny raz na kanapie samozwańczego króla TVN nie dawał się sprowokować.
Rozp**przyłeś wszystko już? - dopływał dziennikarz.
Pytanie nie spodobało się Błaszczykowskiemu, który chciał uciąć rozmowę na temat pieniędzy.
Znów wchodzimy na ten temat. A ty powiesz mi ile zarabiasz? - zripostował.
Miesięcznie? W godzinach, minutach? - ironizował samozwańczy król TVN.
O pieniądze Wojewódzki dalej pytał bezpardonowo.
Ile ten twój zegarek kosztował? - zaczął dziennikarz.
10 razy mniej niż twój - odparował piłkarz. Gumę Turbo kupiłem i był gratis - dodał.
Zażyczyłeś sobie mieszkanie na Wawelu? Twoja żona mi powiedziała - podpuszczał go dalej Wojewódzki.
To Błaszczykowski skwitował tylko uśmiecham.
W końcu Błaszczykowski znów wrócił do tematu ratowania swojego ukochanego klubu.
To nie jest inwestycja. Mieliśmy 24 godziny, żeby podpisać tę umowę. To był impuls - mówił Błaszczykowski o dopisaniu umowy z Wisłą Karków. Serce podpowiadało mi, żeby ratować ten klub - powiedział sportowiec.
Wojewódzki kilka minut rozmowy poświęcił na pytanie o to, w jakiej formie jest Błaszczykowski i o mecz Polska-Japonia. Nie wahał się też dopytywać o to, jakie plany Błaszczykowski ma już po zakończeniu kariery.
Za parę lat kończysz karierę sportową. Podobno chcesz zrobić karierę jako rajdowiec albo w KSW - pytał.
Nie za parę. Mam duży szacunek do rajdowców, do sportowców KSW. Z szacunku do nich się tego nie podejmę. (...) Wolałbym zostać przy piłce - podsumował.
Myślicie, że Kuba Błaszczykowski jeszcze kiedykolwiek pojawi się u Kuby Wojewódzkiego. Po tym odcinku my szczerze w to wątpimy.
AG