Katarzyna Dowbor w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedziała o kulisach popularnego programu "Nasz nowy dom". Tym razem skupiła się na tym, jakich rodzin nie przyjmują i jakie nie mają szansy na remont, który zostanie pokazany na antenie.
Po pierwsze wiele z nich jest zgłaszanych przez księdza, sąsiadów bądź dalszych krewnych. Jednak mnóstwo wniosków jest odrzucanych, ponieważ pojawiają się problemy prawne. Przez to tracą szansę na remont.
Rodziny zgłaszają się same, albo sąsiad, kuzynka, znajomi, pomoc społeczna czy ksiądz. Niestety bardzo wiele wniosków jest odrzucanych ze względu na brak – co u nas nagminne – przeprowadzonych spraw spadkowych - powiedziała "GW". - Rodzina jest super, chcemy pomóc, ale nie możemy - dodała.
Prowadząca tłumaczy też sposób myślenia rodzin, które mieszkają w odziedziczonych domach. Powszechnym problemem jest brak świadomości, że prawo do niego mają także inni członkowie rodziny, przez co sytuacja prawna nie jest uporządkowana.
Wiele osób uważa, że skoro dom jest po dziadkach i cała wieś o tym wie, to uznają sprawę za załatwioną. Gdy pytamy: „No dobrze, dom jest po dziadku, ale on miał siostrę, brata, a ci mieli dzieci”, odpowiadają: „No tak, ale wszyscy we wsi wiedzą, że jest nasz”. Takimi domami nie możemy się zająć, musimy mieć jasną sytuację prawną - tłumaczy prowadząca program.
Oprócz tego nie przyjmują zgłoszeń osób, które były karane. Pilnują także tego, żeby unikać rodzin, w których pojawia się problem alkoholowy. Nie remontują też domów powyżej 500 metrów kwadratowych, bo ich po prostu na to nie stać.
Bohaterem nie może być osoba karana. Pilnujemy, żeby nie wchodzić w rodziny z problemem alkoholowym. Co z tego, że zrobimy to dla dzieci, skoro matka czy ojciec piją i za chwilę nasza praca zostanie zniweczona - mówi Katarzyna Dowbor.
Za to największe szanse na wyremontowanie domu mają rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Należą do nich samotne matki, samotni ojcowie oraz osoby, które mają niski dochód albo niepełnosprawne dzieci. Pomagają także mniej zaradnym, którzy przez zbieg okoliczności czy choroby wypadli na margines.
AW