Jeden z najbardziej wziętych amerykańskich modeli zginął podczas surfowania.
Przyczepiona do jego kostki linka zaczepiła się o konar drzewa.
Charles znalazł się pod wodą, linka nie pozwoliła mu wydostać się na powierzchnię.
Gdy na miejsce dotarli ratownicy był już nieprzytomny.
Przez miesiąc pozostawał w śpiączce.
Zmarł wczoraj w wieku 28 lat.
Charles był reprezentowany przez gigantów w świecie modelingu agencje Major Model Management, Premiere Model Management i View Management.
Pracował dla największych projektantów mody w tym Dolce&Gabbana, Gucci i Prada.
Występował u boku znanych modelek, tu z Gisele Bundchen.
Jego zdjęcia pojawiały się m.in. w magazynach "Vogue" i "Arena".
Świat mody uwielbiał go za boskie ciało, ujmującą twarz. Słynął też z niezwykłego poczucia humoru.
Charles był zapalonym surferem. Zginął robiąc to, co kochał. Tylko dużo za wcześnie.