Postać 23-letniego Piotra K. to modelowy przykład, że w biznesie, ani zresztą gdziekolwiek indziej, kariera na skróty nie istnieje. To także przykład, że jeżeli już na początku historii mamy coś na kształt "happy endu", to potem może już być tylko gorzej. Błyskawiczna kariera jak z amerykańskiego snu o pucybucie, który został milionerem i równie szybki upadek. Otworzył klinikę medycyny estetycznej, sprzedawał suplementy diety i preparat do wybielania zębów, skończył w areszcie, z którego właśnie wyszedł za ogromną kaucją. Aferzysta, marzyciel, geniusz, czy pechowiec? A może po części Piotr K. jest każdym z nich?
Dzisiaj ten marzyciel ma postawionych przez prokuratora 6 zarzutów. Te najcięższe dotyczą oszustwa i usiłowania popełnienia oszustwa.
Kolejny zarzut dotyczy wysyłania wezwań do zapłaty za suplementy do osób, które ich nie zamawiały. Jest jeszcze zarzut oszustwa na szkodę konkretnej osoby, zarzut z ustawy o kosmetykach i dwa zarzuty z ustawy o prawie farmaceutycznym. Wkrótce po postawieniu zarzutów, Piotr K. wpłacił 200 tys. kaucji i opuścił areszt. Prokuratura nie zgadza się z orzeczeniem sądu. Do tego dochodzą zeznania Bartosza Witakowskiego, wspólnika biznesowego Piotra K. Witakowski zeznał, że Piotr K. miał u niego szukać pomocy przy "uciszeniu" kogoś.
Piotr K. ma zaledwie 23 lata i we wszystkich wywiadach podkreśla, że do milionów doszedł wyłącznie dzięki własnej determinacji, oszczędzaniu i ciężkiej pracy. Żeby otworzyć swoją pierwszą klinikę z medycyną estetyczną, potrzebował 300 tysięcy. Jak je zdobył?
Oprócz oszczędzania była jeszcze ciężka praca. Był symultanicznym tłumaczem z języka angielskiego w Kościele Pentakostalnym, ogrodnikiem w ogrodach duńskich milionerów, hodował świerszcze, grywał w filmach i dziesiątkach reklamówek polskich i zagranicznych. Wystąpił także w teledysku Kayah. O swojej pierwszej pracy opowiedział bardzo obrazowo.
Kapif
Oszczędzić 300 tysięcy odmawiając sobie drożdżówek? Brzmi to tak fantastycznie, że aż niewiarygodnie. I obserwatorzy poczynań Piotra K. niemal natychmiast zaczęli spekulować, czy wszystko, co mówi młody milioner, jest prawdą. Szybko pojawiły się teorie, że Piotr K. jest jedynie figurantem, a pieniądze na biznes wyłożył ktoś, kto woli zostać w cieniu.
Temat tajemniczego "partnera" będzie się regularnie przewijał w komentarzach również internautów, którzy nie dadzą wiary, że w krótkim czasie można zaoszczędzić setki tysięcy złotych odmawiając sobie drobnych przyjemności. Niektórzy mu jednak wierzą.
Jak komentował to sam zainteresowany? Nie podawał konkretnych kwot, ale starał się tak w swoich wypowiedziach lawirować, żeby jednak jakieś sumy padły.
W tej samej rozmowie przyznał też, że sporo pieniędzy dostał za udział w teledysku Kayah, która okazała się hojną pracodawczynią.
WBF
Występy w reklamówkach i teledyskach Piotr K. traktował nie tylko jako sposób na zgromadzenie pieniędzy na wymarzony biznes. Budowanie firmy od podstaw było jego wielką, ale nie jedyną pasją. Drugą jest gra aktorska.
Wielokrotnie spotykał się z gwiazdami, zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym. Najczęściej były to jednak nie gwiazdy z tzw. "pierwszej ligi". lecz celebrytki, takie jak Patrycja Pająk, która reklamowała jego klinikę. Jego sztandarowy produkt, żel wybielający do zębów "Whitetime" zachwalała gwiazda "Top Model" i "Miłości na bogato", Marcela Leszczak. Na premierze "Venus w futrze" towarzyszyła mu inna gwiazda "Top Model", Anna Bałon.
Kapif
Screen z Facebook.com/Marcela Leszczak
W 2013 roku Google uznało Piotra K. za jednego z najbardziej popularnych celebrytów roku. Swoim wyglądem niesfornego chłopca, urodą, a przede wszystkich kontrowersyjnymi i nieszablonowymi wypowiedziami ze wszech miar sobie na to zasłużył. Fani, bo Piotr K. miał najprawdziwszych fanów (jego fanpage na FB wciąż lubi prawie 80 tysięcy osób), regularnie szukali w internecie informacji o nim.
Facebook, poza wywiadami, to zresztą kopalnia złotych myśli byłego młodego przedsiębiorcy, obecnie aferzysty.
Podzielił się też planami na 2014 rok:
Zapytany przez internautę, czy napisze książkę o swoim "niesamowitym życiu", odparł:
Piotr K. doskonale sobie zdawał sprawę, że jego język nie każdemu musi się podobać. Zarzucano mu, że jest zarozumiały i wynosi nad innych.
Screen z Facebook.com/Piotr K.
Sprawa rodziny Piotra K. pojawiała się w wywiadach często. Młody przedsiębiorca podkreślał, że nie mógł otrzymać pieniędzy na rozruch biznesu od rodziny, bo z ojcem nie miał kontaktu, a matka nie zarabiała wiele, pracując jako niania. Na Facebooku pokazał jej dłoń ujętą w swoją.
WBF
Los Piotra K. jest wysoce niepewny. Prokurator swoimi zarzutami mocno przyhamował jego biznesową karierę, a może całkowicie ją zastopował.
Wygląda na to, że dotrzymanie przysięgi mocno się mu skomplikowało.
Screen z Facebook.com/Piotr Kaszubski