• Link został skopiowany

Jarosław Kuźniar przechodzi do "DD TVN". Transfer roku. Dlaczego? Oto 5 dowodów na to, że z nim dużo się będzie działo

"Kiedy czujesz się zbyt bezpieczny w miejscu pracy i kiedy zmęczenie sprawia, że musisz iść na zbyt duże ustępstwa. To o mnie" - pisał na blogu Jarosław Kuźniar, a tego samego dnia Polska dowiedziała się, że dziennikarza nie zobaczy już we "Wstajesz i wiesz", bo zastąpi on Roberta Kanterieta w "DD TVN". I dobrze, bo z nim na pewno widzowie nie zaznają czegoś takiego jak nuda. Czemu? Oto 5 dowodów
Jarosław Kuźniar Jarosław Kuźniar Screen z Facebook.com/WstajeszIWiesz

Po pierwsze: Ambitne początki

Ab ovo. Zacznijmy od początku - bo w tym przypadku - jest to uzasadnione nie tylko ze względu na zwykły porządek, w jakim zwykle zaczyna się opowieść. Jeśli chodzi o Jarosława Kuźniara, to już na początku swojej zawodowej kariery udowodnił, że jest osobą nietuzinkową. Przygodę z pracą prezentera zaczął jako student Uniwersytetu Wrocławskiego. Związał się wówczas z Radiem Sudety i Telewizją Studencką. Nieco ponad rok temu magazyn "Press", który z sylwetki Kuźniara zrobił swoją jedynkę, na Facebooku zareklamował nowy numer filmem z występem dziennikarza w TS.

Press, Jarosław KuźniarScreen z Facebook.com

Cała sprawa z "Kuźniarem-pisanką" w rzeczywistości okazała się być dla "Press" trefnym jajem, bo dziennikarz na Twitterze ostro zaatakował miesięcznik.

Press chce pilnować standardów i kupuje zdjęcie z nieautoryzowanej sesji sprzed roku na zupełnie inny temat - pisał, po czym dodawał kolejne wpisy. - Świat dziennikarski bez reguł chyba jeszcze nie padł. Poza waszą redakcją. Oznacza amatorkę. Wy ją autoryzujecie. Czytam pogłębioną press analizę swojej gęby "mediów przyszłości". Trzecia prawda Tischnera wciąż żywa.

[Józef Tischner pisał, że są trzy rodzaje prawd: cała prawda, tyż prawda i g* prawda].

Jarosław KuźniarScreen z Twitter.com

Dziennikarz doczekał się też odpowiedzi miesięcznika (także na Twitterze).

Panie Jarku, cenzura padła 25 lat temu. Autoryzacja zdjęć nie istnieje. Tym bardziej sesyjnych.

Jarosław KuźniarPress

Pomijając całe zamieszanie z "Pressem"... Czy można odmówić animuszu prezenterowi, który wyszedł ze studia i wszedł do koszyczka wielkanocnego?

Jarosław Kuźniar Jarosław Kuźniar Kapif

Po drugie: Antybohater i bohater Twittera

Skoro jesteśmy już przy Twitterze, to naszym zdaniem firma powinna wysłać Kuźniarowi specjalny dyplom. Ciężko znaleźć dziennikarza, który zrobiłby tak wiele dla upowszechnienia tego portalu społecznościowego. Oczywiście nie mówimy tu o specjalnej akcji reklamowej, lecz jego ogromnej liczbie tweetów. Tematy? Wszystkie. Nawet (a może zwłaszcza) kontrowersyjne. Trudno jednak odmówić Kuźniarowi słuszności w tego typu działaniach. Ma najwięcej "followersów" i jako pierwszy w Polsce przekroczył próg 100 tys obserwujących. To jemu jako pierwszemu udało się - właśnie dzięki Twitterowi - zbliżyć do swoich fanów i antyfanów, którzy na bieżąco wchodzą z nim w polemikę. Nieraz we "Wstajesz i wiesz" zachęcał do tego widzów.

Skutecznie. Mimo wczesnej pory zawsze mógł liczyć na żywe odpowiedzi, choć musiał się też liczyć z ich krytycznym okiem. Kuźniar podjął ryzyko, na pewno mając świadomość, że tweetowanie może się stać obosieczną bronią, zwłaszcza, gdy trafi się błąd.

Jarosław KuźniarTwitter.com

"Infantylny dzieciak" to pleonazm, tak samo jak "masło maślane" i dla internautów ten zwrot okazał się być równie rażący jak "wodny akwen" czy "cofanie się do tyłu". "Nagłówki nie do ogarnięcia" od razu tę wpadkę wychwyciły. Screen tweeta opublikowały na swojej stronie na Facebooku.

Jarosław KuźniarFacebook.com

Natychmiast posypały się dość nieprzychylne komentarze. Dziennikarzowi wytykano językową niewiedzę, która w jego zawodzie występować nie powinna.

Jarosław KuźniarFacebook.com

Być może w przypadku innego dziennikarza drobny błąd przeszedłby niezauważony, jednak mało kto wywołuje w internecie aż tak duże emocje - nie ukrywajmy - często negatywne, jak Kuźniar. Jak bardzo żywe są to reakcje przekonaliśmy się wszyscy, gdy dziennikarz opowiedział w "Grazii" o "sprytnym" sposobie na podróżowanie.

Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało.

Monika OlejnikScreen z Facebook.com//Monika-Olejnik/

Prawdziwa lawina negatywnych komentarzy oraz prześmiewczych, humorystycznych postów (nie tylko anonimowych internautów, lecz także osób publicznych np. Moniki Olejnik czy Karoliny Korwin Piotrowskiej), jaka przetoczyła się przez polskie media społecznościowe, skłoniła Wirtualnemedia.pl do nadania Kuźniarowi tytułu "Antybohatera Twittera".

W sumie w ciągu dobry zamieszczono około dwóch tysięcy wpisów z tagiem #sekretyKuźniara (według statystyk z Topsy.com - 2,3 tys.) , co czyni tę serię jedną z najpopularniejszych w krótkim odcinku czasowym polskich serii wpisów na określony temat i z konkretnym tagiem (wykluczając te związane z faktem wywołującym powszechne zainteresowanie, np. wydarzeniem politycznym lub sportowym) - podsumowuje portal.

#sekretykuzniaraScreen z Facebook.com/SzymonMajewskiSam

#sekretykuzniaraScreen z Twitter.com/solgazpolska

Po trzecie: Pogromca hejterów

Cięte komentarze Kuźniara dotyczące polityki, mediów, show-biznesu, a nawet kolegów ze stacji - przyniosły mu miano pierwszego szydercy RP. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo każdy dziennikarz marzy, aby jego tezy docierały do tak wielu odbiorców, a z drugiej - nikt chyba nie lubi, nieprzyjemnych spięć towarzyskich. Do takich doszło z jego nową redakcyjną koleżanką - Kingą Rusin. Kuźniar nazwał jej książkę "grafomaństwem", a ona... Nie przyjęła dobrze krytyki.

Ja pana Kuźniara nie znam prywatnie. Pierwszy raz spotkałam go ostatnio w Dzień Dobry TVN. I kompletnie nie rozumiem, dlaczego kilka miesięcy temu obraził mnie w swoim programie. Zwyczajnie, po ludzku, jest mi z tego powodu przykro - powiedziała "Show" Kinga Rusin.

Taki jest jednak styl Kuźniara, który w nie owija w bawełnę i nie boi się mocnych słów. Dzięki temu ma tak wielu fanów, ale też hejterów, którzy ciętymi komentarzami dziennikarza czują się ośmielani do zostawiania równie ciętych, ale też często wulgarnych uwag pod jego adresem. W pewnym momencie nienawiść była tak duża, że gospodarz "WiW", zaczął publikować prywatne dane osób, które obrażały go w internecie. Potem poszedł o krok dalej i zrobił donos do pracodawcy internauty, który nazwał go "k***ą".

Pisze do mnie ktoś: "Ty k**wo". Myślę sobie: "Ojej, czym sobie zasłużyłem?". Wertuję swoje życie i niczego takiego nie znajduję. Patrzę jednak, że pan się bardzo eksponuje ze swoim miejscem pracy. Pracuje w firmie energetycznej, gigancie. Mówię, czy nie wstyd mu publikować treści w taki, a nie inny sposób, kiedy się chwali, że jest inżynierem w tej firmie, bardzo docenianym. On mówi: "No dobra: ty fi*cie". To miało być łagodniejsze. Ja mówię, że nie musi zmieniać języka, bo ja już zrobiłem zdjęcie tego, co zrobił wcześniej i wysłałem do biura promocji firmy i mam nadzieję, że od jutra go tam nie będzie. Błyskawicznie się zawinął, pokasował dosłownie wszystko, choć nie wiem, czy zmądrzał przez to.

Jarosław KuźniarAkpa

Jarosław Kuźniar Jarosław Kuźniar Kapif

Po czwarte: Szkoła po 'Klapa-Factor'

Jarosław Kuźniar swój ostry jak brzytwa humor idealnie umiał sprzedać w statycznym i poważnym środowisku studia TVN24. Wizerunek, który stworzył prowadząc "Poranek TVN24", pozwolił władzom stacji uwierzyć, że równie dobrze poradzi sobie z kolorowym i krzykliwym "X Factorem". Niestety, jego występ jako gospodarza rozrywkowego show można podsumować jako jedną wielką klapę. Każdy kolejny odcinek dla internautów był punktem wyjścia do tworzenia niekończących się elaboratów o tym, jak źle radzi sobie Kuźniar.

W gorzkich słowach było sporo racji. Kuźniar zdawał się być na scenie sztywny i stremowany. Żarty były nieśmieszne i nie udawało mu się złapać kontaktu ani z publicznością, ani z uczestnikami. Tabloidy sugerowały, że osoby decyzyjne stawiały mu za wzór Marcina Prokopa, którego sposobem bycia miał się inspirować. Plotki musiały dotrzeć do samego zainteresowanego, bo w jednym z odcinków "X Factora" powiedział:

Chciałem rzucić żartem, ale Prokop wyjechał na wakacje - zażartował.

Nasz informator związany z produkcją show, zapewniał jednak że kierownictwo stoi za nim murem.

Kuźniar wciąż ma poparcie dyrektora programowego TVN, Edwarda Miszczaka. Edward Miszczak powiedział Kuźniarowi: Nie musisz być Prokopem czy Hołownią. Masz być sobą! I to właśnie pokazujesz na lajfach.

Jarosław KuźniarKapif

Koniec końców Kuźniar odszedł z show po jednej serii, co jak się okazało było także jego decyzją.

Ja miałem inny pomysł na siebie i telewizja nie zdecydowała w tej sprawie nic - powiedział Jakóbiakowi w "20m2".

Choć "X Factora" nie można zaliczyć do zawodowych sukcesów Kuźniara, to jednak z pewnością dostał surową lekcję, która przyda mu się przy "DD TVN". Choć, co prawda, śniadaniówka nie jest rozświetloną sceną, ale pamiętajmy, że nie jest też studiem TVN24, w którym siedzi się cały czas za stołem. Jesteśmy pewni, że będzie dobrze wiedział jakich błędów unikać - ambicja - to chyba jego drugie imię:

W radiu nagrywałem swoje audycje, odsłuchiwałem i załamywałem ręce. Dykcja była do poprawki. Poszedłem do logopedy, zacząłem ćwiczyć - czytać na głos, oddychać przeponą. W Telewizji Sudeckiej wydawało mi się, że jestem piętro wyżej, ale kiedy dzisiaj słucham tych pisków, jestem zażenowany. To był miły czas. Wszystko można było poprawić, nagrać jeszcze raz. Ale ja wolę wiedzieć, że już nie ma szans na żadną korektę i trzeba dać z siebie wszystko. Tamto doświadczenie nie ma jednak żadnego odzwierciedlenia w tym, co się robię teraz - wspominał w wywiadzie dla Tygodnika Dzierzoniowskiego.
Jarosław Kuźniar Jarosław Kuźniar Akpa

Po piąte: Rogata dusza

Było po pierwsze, po drugie..., aż wreszcie będzie po piąte. Dlaczego naszym zdaniem Jarosław Kuźniar będzie pasował do "DD TVN"? Bo jest bezkompromisowy. Czy to pasuje do śniadaniówki, o której mówi się że to "pasmo dla gospodyń"? Oczywiście, bo "DD TVN" już dawno zerwało z taką opinią, a kto jak kto, ale Kuźniar umie nawiązać kontakt z widzami. A ten najlepiej tworzy się nie wtedy, gdy prowadzący "słodzą", lecz wtedy, gdy są szczery. Ba, patrząc na ogromną popularność nowego partnera Anny Kalczyńskiej wydaje się, że wręcz wolą jak jest niemiły! Skąd te wnioski? W jednym z odcinków widzowie zwrócili dziennikarzowi uwagę, że Zbigniew Bródka jest członkiem Państwowej Straży Pożarnej, a nie Ochotniczej Straży Pożarnej. Dzień później, w rozmowie na wizji z koleżanką ze stacji Martą Kuligowską, wrócił do swojej wpadki.

Powiedziałaś, że Bródka spotka się w "remizie". A remiza jest zarezerwowana dla Ochotniczej Straży Pożarnej, a dopiero "jednostka" jest dla Państwowej. Czyli Państwowa Straż Pożarna nie może wejść do remizy? - dopytywała się Kuligowska.
Nie... - stwierdził z powątpiewaniem Kuźniar. - Znaczy może ją zaanektować, ale widzowie bardzo zwracają na to uwagę. Pomyślałem sobie, że to jest sprawa życia i śmierci, prawda? Pozdrawiamy i gratulujemy problemów.

Dodajmy, że to nie był pierwszy, ani ostatni epizod, w którym Kuźniar niepokornie zareagował na krytykę widzów, lecz wprost dał na wizji do zrozumienia, co o niej myśli.

Takie właśnie osobowości uwielbiają oglądać widzowie! Widzowie "DD TVN" także. Przecież najwięcej emocji budzą w nich występy Doroty Wellman i Marcina Prokopa, którzy nie raz pokazali, że cukierkowe wywiady nie leżą w ich naturze. Kochają ostre tyrady Rusin. Wspomnijmy jeszcze niezliczone zjadliwe uwagi Jolanty Pieńkowskiej tak żywo komentowane i zrozumiemy, czemu kierownictwo stacji zdecydowało się dać Kuźniarowi szansę w innym programie.

Jarosław KuźniarAkpa

Obawy, że będzie zbyt "sztywny", odkładamy do przegródki "nieuzasadnione". Owszem bliżej mu pewnie do Jolanty Pieńkowskiej niż Marcina Prokopa, ale to dobrze. Ponieważ Anna Kalczyńska (podobnie zresztą jak poprzedni partner Pieńkowskiej Robert Kantereit) to osoba, o której przy pierwszym spotkaniu mówi się "ciepła i otwarta" i naszym zdaniem tak słodko-ostry duet ma szansę wywołać dużo emocji.

Więcej o: