Magda Gessler w ostatnim odcinku ''Kuchennych Rewolucji'' odwiedziła ''Karczmę Nałęczowską'' (która po tuningu zmieniła nazwę na ''Dwór Myśliwski''). Gessler na przywitanie do kelnera Krzysztofa powiedziała:
A później było tylko lepiej.
Kiedy Magda Gessler weszła do kuchni znalazła zgniłe ziemniaczki. Okazało się, że to dopiero początek
Gessler zarządziła wielkie porządki. Właściciel restauracji i menedżerka Mariola dali pracownikom silnie żrący płyn do czyszczenia garnków. To dopiero rozjuszyło restauratorkę!
Kiedy Gessler wpadła rano do restauracji w kuchni śmierdziało chemią. Restauratorka powiedziała menedżerce co o niej myśli.
Gessler zarządziła zwolnienie Marioli (która była też dziewczyną szefa) z funkcji menedżerki i zastąpienie jej Krzysztofem, który do tej pory pracował jako kelner. Mariola miała jednak inne zdanie...
Tak! Inteligentnym ludziom nie wolno ufać!
Gessler wzięła byłą menedżerkę Mariolę i Wojtka na rozmowę wychowawczą. Tematem przewodnim był płyn, którym pracownicy musieli myć garnki. Płyn powodował bowiem oparzenia i martwicę...
Mocne. Szkoda tylko, że właścicielowi się upiekło, bo Gessler skupiła gniew na menedżerce.
Na koniec nie spodobał się Magdzie Gessler koncentrat buraczany. Postanowiła kwieciście wyrazić swoje niezadowolenie.
Gessler osiągnęła wyższy poziom w przeklinaniu. Ona powoli zamienia to w sztukę! Może trochę nas poniosło.
A tak na marginesie to restauratorka dopięła swego. Restauracja przeszła tuning i zaczęli przychodzić do niej klienci. Jest też kilka poniżonych publicznie osób, ale przecież show must go on.
Kiedy Gessler ponownie wróciła do lokalu z kamerą, biednej menedżerki już nie było...