Katarzyna Pakosińska to nie tylko artystka kabaretowa, ale również podróżniczka. Jakiś czas temu wydawnictwo Pascal wydało jej książkę o Gruzji "Georgialiki. Książa pakosińsko-gruzińska". Para podróżników - Anna Janicka-Galant i Artur Bińkowski - dopatrzyli się w niej fragmentów żywcem przepisanych z ich bloga i osobistych dzienników - czytamy na stronie Wyborcza.pl . Część tekstów miała być również bez zmian i wskazania źródła przepisana z Wikipedii. Podróżnicy podają konkretne przykłady.
Strony 98-99, rozdział o Fridonie: przepisany z reportażu Anny Janickiej-Galant. Przykłady zapożyczeń? Na stronie 98 Pakosińska pisze: "Św. Jerzy przebija smoka, lecz nigdy nie zdoła przebić go do końca... Kultura Wschodu przetrwa... Chrześcijaństwo nie zapanuje nad całym światem".
A blogerka: "Święty Jerzy przebija smoka, lecz nie zdoła go do końca przebić nigdy... Kultura Wschodu przetrwa... Chrześcijaństwo nie zdoła zapanować nad całym światem." - czytamy na stronie Wyborcza.pl .
Wyborcza.pl informuje też, że Pakosińska zapożyczyła od blogerów również toasty gruzińskie.
To mój konik, zbieram je, tłumaczę - każdy z nich jest w pewien sposób autorski - mówi Anna Janicka-Galant. - Tymczasem w książce układ słów, pointy - wszystko jest jak u nas, na blogu.
Zbędne były kawałki o regionach Gruzji, w których Autorka posunęła się do skopiowania - niemal słowo w słowo - fragmentów Wikipedii, ignorując licencję, która wymagała od niej podania jedynie źródła - czytamy na stronie Archvie.is wypowiedź Anny Janickiej-Galant.
I dalej:
Czuję się oszukana i wcale nie dlatego, że Autorka ukradła moje własne teksty. Czuję się oszukana jako czytelniczka. Wszystko wydawało się zapisem prawdziwych zdarzeń. Te skrzętnie zapisywane na serwetkach przepisy, te toasty na każdą okazję, te wspaniałe supry, te rozmowy - co tu jest fantazją, kłamstwem, konfabulacją czy zapożyczeniem?
Chciała uchodzić za większego eksperta od Gruzji, niż jest w rzeczywistości - dodaje na stronie Wyborcza.pl Bińkowski.
Małgorzata Matuszewska, agentka Katarzyny Pakosińskiej zapewnia jednak na stronie portalu:
Kasia nie miała złych intencji.
I dodaje:
Kasia korzystała ze swoich doświadczeń, jak i historii zasłyszanych i przeczytanych. Jednak cała książka jest napisana jej niepodrabialnym stylem. Jest nam ogromnie przykro z powodu zaistniałem sytuacji. Katarzyna Pakosińska skontaktowała się już z autorami bloga i obiecała jak najszybciej tę sprawę wyjaśnić.
Bińkowski podsumowuje:
Wyceniliśmy nasze straty na 1800 złotych, pomnożyliśmy przez trzy, ze względu na naruszenie naszych praw. Chcemy też, by książkę wycofano z księgarń, a w następnym wydaniu nie umieszczono spornych fragmentów. Wysłaliśmy taki list z żądaniem do Pascala.
Wyborcza.pl informuje, że prawnicy Pascala obiecali w następnym wydaniu książki umieścić podziękowania dla Artura Bińkowskiego i Anny Janickiej-Galant za uratowanie gruzińskich toastów. Wyrazili też ubolewanie z powodu kilku zapożyczeń. Nie wspomnieli jednak ani słowem o odszkodowaniu i wycofaniu książki z księgarń.
alex