• Link został skopiowany

Klaudia Halejcio opowiedziała, jak wyglądał jej pobyt w szpitalu w trakcie pandemii."To było dozwolone? Oczywiście, że nie"

Klaudia Halejcio niedawno została mamą. Teraz aktorka udzieliła pierwszego wywiadu po porodzie. Zdradziła, jak wyglądał jej pobyt w szpitalu.
Klaudia Halejcio
KAPiF

2 czerwca 2021 roku Klaudia Halejcio i jej partner Oskar zostali rodzicami. Córce dali na imię Nel. Aktorka szybko po porodzie pochwaliła się swoim szczęściem w social mediach. Zakochani niedawno przeprowadzili się do luksusowej rezydencji. Teraz, w pierwszym wywiadzie po narodzinach córki, Halejcio opowiedziała o pobycie w szpitalu podczas pandemii i porodzie bez ukochanego.

Zobacz wideo Klaudia Halejcio pokazała brzuch po porodzie i zakpiła z wygórowanych oczekiwań

Klaudia Halejcio zdradziła jak wyglądał jej pobyt w szpitalu w trakcie pandemii koronawirusa

Klaudia Halejcio aktywnie działa w social mediach. Tuż po porodzie wrzuciła na Instagram film, na którym opowiada o narodzinach Nel. Na nagraniu aktorka płacze. W wywiadzie dla Party.pl przyznała, że wzruszenie z powodu narodzin córki nie opuszczało jej jeszcze długo po porodzie. Nawet wtedy, kiedy pielęgniarki prosiły ją, aby odpoczywała, ona dalej wylewała łzy szczęścia. W dodatku bardzo tęskniła za Oskarem, który ze względu na pandemię nie mógł być przy niej w tych wyjątkowych chwilach.

Nie potrafiłam powstrzymać wtedy łez. Pielęgniarki prosiły mnie, żebym już poszła spać i trochę odpoczęła, a ja patrzyłam na Nel i po prostu płakałam. Nie mogłam się nią nacieszyć, myślałam: "Boże, jak to się stało? Jak to w ogóle jest możliwe? Ona jest taka śliczna!". Bałam się, że jak się obudzę, to wszystko okaże się snem. Nie docierało do mnie, że Nel jest ze mną, a jednocześnie nie potrafiłam już sobie wyobrazić bez niej życia. Totalnie skrajne emocje. Poza tym tęskniłam za moim partnerem. Chciałam, by Oskar dzielił tę chwilę z nami. Niestety ze względu na covid tatusiowie nie byli wpuszczani na oddział poporodowy.

Aktorka zapytana, ile dni nie widziała się z ukochanym, wyznała, że Oskar przychodził codziennie pod okno szpitala. W ten sposób podawał Klaudii kwiaty i jej ulubione przysmaki. Co oczywiście nie było dozwolone. Jednak jak się okazuje, pielęgniarki przymykały oko na te wybryki.

Widywaliśmy się każdego dnia, bo Oskar codziennie przychodził pod okno szpitala. Podawał mi kwiaty, przynosił moje ulubione przysmaki: świeżo wyciskane soki, herbatki, owsianki i prezenty dla córki. To było dozwolone? Oczywiście, że nie. Oskar wspinał się i podawał mi to wszystko przez okno. Ale panie pielęgniarki i salowe przymykały na to oko. Gdy wchodziły do pokoju, mówiły: "Pachnie tu u pani jak w kwiaciarni". Dzięki temu miałam poczucie, że ukochany jest ze mną.

Z ciekawością będziemy śledzić dalsze losy Klaudii Halejcio i jej rodziny.

Więcej o: