Kuba Wojewódzki od pewnego czasu cieszy się coraz mniejszym uznaniem ze strony telewidzów i internautów. Wielu z nich zarzuca mu, że do swojego programu zaprasza mało interesujących gości, a rozmowy nie są utrzymywane na wysokim poziomie. Nie pomaga także fakt, że "Król TVN-u" jest związany z Renatą Kaczoruk, prawdopodobnie najmniej lubianą uczestniczką programu "Azja Express", i bardzo otwarci jej broni, atakując przy okazji inne sławy.
Jakiś czas temu showman znów podpadł fanom, gdy okazało się, że ślub, który rzekomo miał wziąć ze swoją partnerką, był jedynie chwytem marketingowym wymyślonym na potrzeby najnowszej kampanii reklamowej Playa z udziałem pary. W wywiadzie, którego Wojewódzki udzielił serwisowi "Playboy.pl", gwiazdor postanowił odnieść się do zarzutów. Jak można się było spodziewać, nie okazał skruchy. Wręcz przeciwnie - cieszył się, że osiągnął zamierzony efekt i "ożywił" polski show-biznes.
Ten performens wynikał z mojej namiętnej potrzeby performensu. Z nudy polskiego szołbiznesu, który zmienił się w wielką rozplotkowaną wieś. To zresztą nie pierwszy raz i nie jedyny sukces w tej materii - oświadczył.
Przekonuje Was takie tłumaczenie?
MK