Grupa hakerów o nazwie Strażnicy Pokoju (GOP) 24 listopada włamała się na serwery studia Sony Pictures. Jak się okazało, wszystko było spowodowane jednym filmem - przestępcy żądali wycofania komedii "Wywiad ze Słońcem Narodu" opowiadającej o spisku na życie Kim Dżong Una, przywódcy Korei Północnej. Na stronie github.com grupa opublikowała list, w którym ostrzegała, że jeśli Sony "natychmiast nie przestanie pokazywać filmu o terroryzmie, który może zakończyć regionalny pokój i wywołać wojnę", będą ujawniać skradzione dane firmy oraz osób w niej zatrudnionych, w tym oczywiście gwiazd kina.
Na pierwszy ogień poszły dane dotyczące zarobków zarządu, dane zawierające prywatne informacje dotyczące 47 tysięcy ludzi, w tym dane kontaktowe Toma Hanksa, Brada Pitta, Julii Roberts czy numer ubezpieczenia społecznego Sylvestra Stallone'a. Ujawniono również pseudonimy, z których gwiazdy korzystają np. przy rezerwacji hotelu czy samochodu dla zachowania prywatności.
Hakerzy nadal nie zostali usatysfakcjonowani, więc publikują w sieci kolejne dane. Teraz pokazali światu prywatną korespondencję pracowników oraz zarządu firmy, w której często obrażają pracujące z nimi gwiazdy. Jak na razie, największy szum wywołały słowa znanego producenta filmowego, Scotta Rudina ("Kapitan Phillips", "Moneyball") na temat Angeliny Jolie. Napisał on do Amy Pasal (należącej do zarządu Sony Pictures Entertainment i Sony Pictures Entertainment Motion Picture Group), żeby nie słuchała obiekcji Jolie co do reżysera najnowszego projektu Rudina, filmu "Jobs".
Nie zniszczę mojej kariery przez minimalnie utalentowanego, rozpieszczonego bachora! - napisał, a to nie wszystko, bo dodał także, że Jolie jest "niepoczytalna i ma rozbujałe, szalejące ego" - przytacza jego słowa TMZ.com. - To gwiazdeczka, celebrytka i tylko tyle. Ostatnie, czego potrzebujemy, to nakręcić jakiegoś gniota z nią w roli głównej.David Gabber / PR Photos / David Gabber / PR Photos
Wśród udostępnionych przez hakerów dokumentów znalazł się też list pracowników firmy, w którym narzekają oni na jakość produkowanych filmów. Przyznają, że czasem Sony trafi na żyłę złota, a jednocześnie filmy są wartościowe i uwielbiane na całym świecie, częściej jednak to zwykła "szmira". A za przykład złych produkcji podają (kilkakrotnie) filmy z Adamem Sandlerem w roli głównej.
Musimy ulepszyć dział kreatywny Motion Pictures. Wydaje się, że ostatnio tylko odgrzewamy stare kotlety, zamiast wychodzić z nowymi pomysłami jak "Igrzyska śmierci". Potrzebujemy innowacyjnych rzeczy, przy których zarobimy na koncesji. Zatrudnijcie najlepszych ludzi!
(...) Przestańcie wspierać projekty, które nie mają żadnej wartości i nie przynoszą żadnych korzyści (filmy Sandlera).
Ludzie są często z góry źle nastawieni do naszych filmów. I choć od czasu do czasu udaje nam się zrobić coś innowacyjnego, jak np. "Social Network", "Moneyball", "Dziewczyna z tatuażem", potem znów bierzemy się za zgrane, stereotypowe filmy z Adamem Sandlerem.
To tylko niektóre z dotkliwych słów. Odtajnione dane wskazały jeszcze wiele innych "ciekawostek", m.in.:
1. Księżniczka Beatrycze z Yorku zarabia w Sony 30 tysięcy dolarów rocznie jako koordynator produkcji w Londynie.
2. Pseudonim, którym w Hollywood posługuje się Jessica Alba to "Cash Money", Tom Hanks przedstawia się jako Harry Lauder lub Johnny Madrid, a Jude Law to Mr Perry.
3. Sony planuje film, który będzie połączeniem "Facetów w czerni" oraz "Jump Street".
4. Will Ferrell jest bardzo popularny w Australii, ale w Japonii mało kto o nim słyszał.
5. Producenci filmu o życiu Steve'a Jobsa mocno napracowali się , namawiając do zagrania w nim Leonardo DiCaprio. Powtarzali mu m.in., że "wszyscy zaangażowani w produkcję pragną desperacko pomóc mu w zdobyciu Oscara, na którego w pełni zasługuje".Janet Mayer / PRPhotos.com / Janet Mayer / PRPhotos.com
To podobno nie koniec udostępniania przez hakerów danych. Zarzekają się, że będą robić to, aż Sony nie wycofa filmu "obrażającego" Kima Dżong Una.
aga