Od kilku tygodni polski show-biznes żyje aferą futrzaną. Weronika Rosati zażądała od Joanny Krupy przeprosin i sumy 10 tysięcy złotych za to, że ta nazwała ją "suką bez serca". Aktorce oberwało się za to, że założyła futro. Krupa jako obrończyni praw zwierząt poczuła się urażona tym faktem. Tylko, że futro było sztuczne.
Z przykrością stwierdzam, że do tej pory nie zostałam przeproszona. Nie pozwolę się obrażać. Sprawą zajmuje się moja prawniczka. Sztuczne futro z Zary oddam na jakiś cel. Może na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Skoro już powstał szum, to może zostanie on wykorzystany w słusznej sprawie - powiedziała Weronika w rozmowie z "Dzień dobry TVN".
Weronika nikomu nie pozwala się obrażać. Pozwała już swojego byłego kochanka, Andrzeja Żuławskiego za to, że obraził ją w swojej książce. Teraz przyszedł czas na Krupę. Myślicie, że sprawa znajdzie finał w sądzie?
Sancita