Metkomania ogarnęła dziś wiele osób . I nic w tym dziwnego, jeżeli wybieramy daną firmę na przykład ze względu na jakość materiału, wykończenia czy wyjątkowo pasujący do naszego styl, w jakim uszyte są ubrania. Czy jednak nadal jest tak, że prestiżowa marka idzie w parze z jakością ? I czy rozsądne jest kierowanie się przy wyborze ciuszków tylko i wyłącznie marką ?
Gwiazdy uwielbiają pokazywać się w ubraniach znanych firm i projektantów . Podkreślają tym swój prestiż i pozycję. Często jednak pomimo, iż suknia sygnowana jest przez znanego projektanta , gwiazda wygląda po prostu źle. Czemu? Bo słynne nazwisko nie zawsze gwarantuje perfekcyjny wygląd . Pamiętacie liczne wpadki gwiazd filmowych kroczących po czerwonym dywanie w Cannes? Bo najważniejsze to dopasować strój do własnej sylwetki, typu urody i charakteru . Dopiero wtedy perfekcyjnie skrojona suknia będzie leżała jak należy!
Na świecie pojawił się jednak trend, który jest w opozycji do nadmiernego przywiązywania wagi do marki. Ten styl w modzie nazywany jest mianem "no logo ". Jego założeniem jest noszenie rzeczy bez widocznego logo producenta . Niektóre gwiazdy świadomie unikają obnoszenia się z marką. Wszystko po to, by zwrócić uwagę na własny, unikatowy styl i kreatywność . Sprzeciwiają się tym samym byciu "żywą reklama producenta". W związku z tym ubierają się w second-handach, własnoręcznie przerabianych ciuszkach , albo po prostu....odcinają metkę! Niektóre firmy nie chcąc tracić klientów rezygnują z eksponowania logo i ukrywają je, na przykład wszywając wyłącznie wewnątrz ubrania lub bardzo dyskretnie (np. czarny haft na czarnej sukience w niewidocznym miejscu).
Istnieją zatem dwie szkoły - tych przywiązanych do jednej firmy , którzy argumentują, że wybierając rzecz ulubionej firmy są pewni jakości, zaś osoby hołdujące filozofii "no logo" tłumaczą, iż bardziej cenią sobie jakość, oryginalność i unikatowość noszonych przez siebie rzeczy niż logo producenta.